Benefity od firmy. Sprawdź, czy płacić od nich ZUS
Poza wynagrodzeniem pracodawca może przekazać pracownikowi także świadczenia w formie rzeczowej albo np. usługi. Kiedyś zatrudnieni mogli liczyć przede wszystkim na paczki i bony świąteczne, ale dziś w większych firmach standardem jest już oferowanie pakietu medycznego lub karty sportowej, a niektórzy wręczają karty lunchowe, opłacają przedszkola dla dzieci pracowników czy wykupują zatrudnionym polisy ubezpieczeniowe. Pracodawcy oferują też kursy językowe i miejsce parkingowe, a na koszt firmy można również udać się do teatru albo pojechać na wycieczkę. Świadczenia pozapłacowe mogą być finansowane ze środków obrotowych albo zakładowego funduszu świadczeń socjalnych. I nie jest to różnica tylko dla księgowych, bo od źródła finansowania w dużej mierze będzie zależało, czy od wartości takich świadczeń należy odprowadzić składki do ZUS.
Przepisy pozwalają wyłączyć z podstawy wymiaru wartość niektórych świadczeń, ale pod pewnymi warunkami, do których ZUS podchodzi bardzo restrykcyjnie. Świadczenia finansowane z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych muszą się mieścić w pojęciu działalności socjalnej, nie może być to zatem dowolny benefit. Świadczenia muszą być przy tym uzależnione od sytuacji życiowej, rodzinnej i materialnej pracowników. Jeśli warunki te nie będą spełnione, to konieczne będzie odprowadzenie składek.
Jeśli natomiast firma pokryje koszt świadczenia ze środków obrotowych, to trzeba spełnić inne wymogi - pracownik będzie musiał przynajmniej symbolicznie dopłacić do takiego benefitu, a możliwość jego otrzymania musi wynikać np. z regulaminu wynagradzania. Co ważne, w tym przypadku pracownik nie może otrzymać świadczenia w formie pieniężnej, bo taka forma będzie już oskładkowana. Dla określenia, czy świadczenie trzeba oskładkować, niezbędna jest lektura interpretacji ZUS w podobnych sprawach. A gdy są wątpliwości, warto wystąpić do zakładu z wnioskiem o interpretację we własnej sprawie. Wielu płatników występuje do ZUS nawet w przypadkach benefitów, co do których nie ma już sporów od lat. Obawiają się, że wykładnia przepisów może się zmienić, a dzięki interpretacjom indywidualnym czują się chronieni przed koniecznością zapłaty w przyszłości zaległych składek za dodatkowe świadczenia.