opinia
Uproszczenia w procesach frankowych zrobią ze spraw sądowych groteskę
Projekt specustawy, która ma zagwarantować szybkie rozładowanie zakorkowanych sprawami frankowymi sądów, wzbudził mieszane uczucia wśród praktyków, w tym sędziów orzekających w sprawach takich kredytów. A to właśnie nawał tego rodzaju procesów uniemożliwia realizację w rozsądnym terminie prawa do sądu – przynajmniej w tych sprawach, w których sądem I instancji jest sąd okręgowy. Chodzi o projekt ustawy o szczególnych rozwiązaniach w zakresie rozpoznawania spraw dotyczących zawartych z konsumentami umów kredytu denominowanego lub indeksowanego do franka szwajcarskiego, który jest na etapie prac legislacyjnych rządu.
Masowa produkcja orzeczeń
Projektowane rozwiązania incyden talne rzeczywiście dają szanse na pozbycie się pozostałych spraw frankowych w nieco szybszym tempie. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że regulacje nie zostały dopracowane i mogą doprowadzić do istotnego ograniczenia gwarancji proceduralnych, z konstytucyjnymi włącznie. Zaproponowane uproszczenia procedury są tak daleko idące, że rodzą pytanie, czy nie byłoby łatwiej powierzyć rozpoznawanie spraw modułowi AI, który (skoro według dość brawurowego w tym zakresie uzasadnienia projektu linia orzecznicza jest już niemal jednolita) po minutowej analizie umowy kredytu wypluwałby z siebie kopię tej umowy z adnotacją „invalid”.