Artykuł
Nieustająca wędrówka
Zmiany barw, otwieranie własnych kancelarii – prawnicy często zmieniają pracę. Wydaje się to łatwiejsze niż jeszcze kilkanaście lat temu
Prowadzenie dużej czy małej firmy prawniczej to taki sam biznes jak każdy inny. Trzeba zdobywać klientów, zatrudniać pracowników, organizować pracę w spółce, czasem rozwiązywać kwestie personalne albo bronić się przed wrogimi przejęciami. Czasami dochodzi też do smutnych, lecz niekiedy koniecznych rozstań. Z czego się biorą roszady na rynku?
Bolesne rozstania są niekiedy konieczne
Miłośnicy seriali prawniczych pamiętają zapewne „Suits”, w którym obdarzony ejdetyczną pamięcią młody człowiek bez dyplomu rozpoczyna karierę prawnika w renomowanej kancelarii pomimo braku doświadczenia. Dzięki pamięci, wybitnej inteligencji i pomocy mentora radzi sobie w nowym świecie pomimo zawirowań organizacyjnych. Odejścia partnerów, firmowe zamachy stanu wynoszące do władzy buntowników, nieudane fuzje z zagranicznymi partnerami – chociaż to tylko fikcja serialowa, takie rzeczy dzieją się naprawdę. Na przykład w 2022 r. miało miejsce przejęcie ponad 40 prawników z kancelarii Stroock & Stroock & Lavan przez Paul Hastings LLP. Co prawda polski rynek usług prawnych jest dużo mniejszy (z raportu adwokata Michała Masiora wynika, ze jest wart 10–20 mld zł), a firmy zarabiają dziesiątki milionów, ale najczęściej złotych, to transfery, odejścia, zmiany barw lub otwieranie własnych kancelarii zdarzają się i u nas. Czasem odchodzi nawet kilkanaście osób.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right