Darczyńca przekazuje samorządowi 10 mln zł. Czy włodarz może podać jego dane?
Co jakiś czas media informują o darowiznach na rzecz samorządu. Ostatnio aż 10 mln zł z tego tytułu nieoczekiwanie wpłynęło na konto Krakowa. Przy czym urząd odmówił podania danych osoby, która przekazała pieniądze. Na forach internetowych i w mediach rozgorzała dyskusja, czy magistrat ma prawo tak postępować. Część osób popiera stanowisko urzędu, inne zaś twierdzą, że dane donatora powinny być ujawnione w trybie ustawy z 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (dalej: u.d.i.p.), podobnie jak informacja o samej darowiźnie. Kto ma rację?
udzielenie darowizny
- W pierwszej kolejności należy się odnieść do legalnej definicji pojęcia informacji publicznej określonej w u.d.i.p., gdzie choć bardzo ogólnie, to wskazuje się, że jest to „każda informacja o sprawach publicznych” - tłumaczy Joanna Kostrzewska, radca prawny w kancelarii Dr Krystian Ziemski & Partners. Zdaniem ekspertki przyjmuje się, że przez sprawę publiczną należy rozumieć działalność organów władzy publicznej (samorządów, osób i jednostek organizacyjnych) w zakresie wykonywania zadań władzy publicznej oraz gospodarowania mieniem publicznym, a więc m.in. mieniem komunalnym. O zakresie danych stanowiących informację publiczną mówi art. 6 u.d.i.p., gdzie w przykładowym katalogu wskazuje się m.in. na dane dotyczące majątku czy praw majątkowych JST. - W trybie u.d.i.p. można skutecznie żądać informacji o fakcie dokonania darowizny, jej wysokości bądź przeznaczeniu - dodaje Joanna Kostrzewska. Wtóruje jej Mateusz Karciarz, prawnik w Kancelarii Radców Prawnych Zygmunt Jerzmanowski i Wspólnicy sp.k. w Poznaniu. Jego zdaniem biorąc pod uwagę szerokie rozumienie pojęcia informacji publicznej prezentowane przez sądy administracyjne, należy uznać, że informacja o pochodzeniu otrzymanej przez gminę darowizny (która stanowi dochód gminy, a więc chociażby z tego tytułu trzeba analizować przedstawiony problem) stanowi informację publiczną.