W kosiniakowym liczy się nie tylko litera prawa
Uzyskanie prawa do świadczenia rodzicielskiego nie jest uzależnione od posiadania przez matkę dopisku na karcie pobytu o dostępie do rynku pracy - uznał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach, który rozpatrywał skargę dotyczącą świadczenia rodzicielskiego, tzw. kosiniakowego.
Wniosek o jego przyznanie złożyła kobieta, która jest obywatelką innego państwa, a gmina wydała decyzję odmawiającą pieniędzy na dziecko. Uzasadniła to tym, że matka nie spełnia żadnego z kryteriów, które są określone w art. 1 ust. 2 pkt 2 ustawy z 28 listopada 2003 r. o świadczeniach rodzinnych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 111) i pozwalają pobierać kosiniakowe cudzoziemcom. Wymienione jest wśród nich m.in. posiadanie karty pobytu z adnotacją o dostępie do rynku pracy. Tymczasem matka dysponuje zezwoleniem na pobyt czasowy wydanym przez wojewodę na podstawie art. 187 ust. 8 ustawy o cudzoziemcach (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 35 ze zm.). Otrzymała je jako małoletnie dziecko obywatelki innego państwa, której udzielono zezwolenia na pobyt czasowy z uwagi na zawarcie związku małżeńskiego z Polakiem.