Artykuł
Błąd w deklaracji przyczyną zadłużenia płatnika
Wpłacanie składek w należnej wysokości nie daje gwarancji, że na koncie nie pojawią się zaległości. O długu może zdecydować zwykła pomyłka w dokumentach ubezpieczeniowych
Niekiedy błąd sprawia, że powstaje rzekoma zaległość składkowa, nawet gdy płatnik wpłaca składki w terminie i w pełnej wysokości. Bo system, którym posługuje się ZUS, potrafi sam wygenerować rzekomą zaległość składkową i naliczać od niej odsetki za zwłokę. A wtedy faktyczne wpłaty ‒ ich termin i wysokość - przestają mieć jakiekolwiek znaczenie. ZUS zapewnia, że algorytmy Systemu Ewidencji Kont i Funduszy (SEKiF) działają prawidłowo. Jednak sprawa, z którą zwrócił się do nas czytelnik DGP, temu przeczy.
Co gorsza, mimo dwukrotnych wniosków o wydanie decyzji, nie doczekał się on żadnej, co de facto zamknęło mu drogę do sądu. Mógłby wprawdzie złożyć skargę na bezczynność ZUS, ale to oznacza, że czekałyby go dwa postępowania: najpierw o bezczynność, a gdy sąd by ją stwierdził - powtórny spór, już o meritum. W tym czasie przepadłaby antycovidowa pomoc, którą czytelnikowi przyznała już w grudniu Mazowiecka Jednostka Wdrażania Programów Unijnych (na finansowanie kosztów bieżącej działalności i utrzymanie płynności). Pomoc jest przyznana, ale na jej otrzymanie nie było szans, bo rzekoma zaległość, którą ZUS stwierdził zwykłym pismem (bo decyzji nie wydał), była przeszkodą do ubiegania się o dotacje.
Ostatecznie sprawę udało się wyjaśnić dzięki interwencji naszej redakcji. Czytelnik dostał zaświadczenie o braku zaległości w ZUS na 31 grudnia 2020 r. Co więcej, otrzymał nawet przeprosiny.
Nie wiadomo jednak, jak potoczyłaby się ta sprawa, gdyby nie list czytelnika do naszej redakcji. Jego historia może być przestrogą dla innych płatników, by nie ufali zbytnio przekonaniu, że dla braku zaległości wystarczy wpłacać składki w należnej wysokości.
Wszystko zapłacone…
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right