Artykuł
Spór o adwokaturę nie jest sporem politycznym
Kamil Szmid: Najważniejsze postulaty? Możliwość wykonywania zawodu na podstawie umowy o pracę, zniesienie bezwzględnego zakazu reklamy i walka z nieuczciwą konkurencją poprzez wprowadzenie definicji „usługi prawnej”, świadczonej tylko przez przedstawicieli zawodów zaufania publicznego
fot. Materiały prasowe
Kamil Szmid, adwokat, kandydat na dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie
Ubiega się pan o fotel dziekana w największej izbie adwokackiej w kraju. Do listy „Silna Adwokatura”, z której pan startuje, przylgnęła łatka środowiska powiązanego z obozem rządzącym - poprzez klientów, w tym spółki Skarbu Państwa czy też instytut Ordo Iuris. Jak pan się odniesie do tego zarzutu i czy z takich powiązań trzeba się tłumaczyć? Czy to zagrożenie dla niezależności izby?
Istotnie, komuś zależało, żeby przenieść kampanię wyborczą ze sporu o wizję adwokatury na spór światopoglądowy. Wszystko po to, aby nie rozmawiać o braku działań dla samych adwokatów. „Silna Adwokatura” jest w pełni pluralistyczna, wchodzą w jej skład adwokaci zarówno o poglądach lewicowych, jak i prawicowych. Jesteśmy grupą doświadczonych ekspertów, z szerokimi horyzontami, których łączy chęć dokonania pewnych zmian. Mamy klientów z różnych opcji politycznych, zresztą nie można utożsamiać działań adwokatów z działaniem podmiotów, które reprezentują. Bronimy uczestników zarówno Strajku Kobiet, jak i Marszu Niepodległości - taka jest rola adwokatów. Potrafimy współpracować ze sobą mimo różnic, bo spór o adwokaturę to nie jest spór polityczny. Sprawiedliwość nie ma barw partyjnych. Od początku działalności samorządowej uznawałem, że najważniejszy jest szacunek dla osób, które mają inny światopogląd czy poglądy polityczne. A uwagi, o których pan wspomniał, tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, że to słuszna droga.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right