edukacja
Biurokracja zamiast realnej ochrony – czyli jak sprawdza się lex Kamilek
Wyjaśnienia resortu sprawiedliwości, jak stosować przepisy ustawy o ochronie małoletnich, nie rozwiązały problemów, z jakimi borykają się placówki oświatowe. W każdej szkole podchodzi się do nowych rozwiązań inaczej
Minął miesiąc nowego roku szkolnego, a zarazem stosowania w praktyce tzw. ustawy Kamilka, czyli nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym i ochronie małoletnich (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 560 ze zm.), w której wprowadzono standardy m.in. dla szkół i przedszkoli. Interpretacji, jak należy stosować nowe rozwiązania, jest wiele – od bardzo restrykcyjnych po całkiem liberalne. Eksperci apelują więc do szefów placówek oświatowych o zdrowy rozsądek przy realizowaniu nowych zasad.
Z kolei kuratorzy oświaty planują kontrole w tym zakresie, czekają tylko na wytyczne od resortu edukacji. Część organów prowadzących szkoły i przedszkola również chce się przyjrzeć, jak są stosowane nowe regulacje. Nikt nie ma wątpliwości, że muszą zostać doprecyzowane.