Słychać brzęk tłuczonej porcelany
Dwa miesiące po inauguracji prezydentury Donalda Trumpa wiemy coraz więcej o realnych kierunkach polityki bezpieczeństwa USA oraz o jej jakości. Ta wiedza nie napawa optymizmem
Opublikowany w mijającym tygodniu wspólny raport amerykańskich agencji wywiadowczych jednoznacznie wskazuje, że największym zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych – pod względem militarnym i technologicznym – jest Chińska Republika Ludowa. W dokumencie podkreślono, że Pekin czyni „stałe, choć nierównomierne” postępy co do możliwości, które mógłby wykorzystać do zajęcia Tajwanu oraz „odstraszenia, a w razie takiej potrzeby również do pokonania amerykańskiej interwencji wojskowej”. Co gorsza, zdaniem autorów raportu, Chiny dysponują już teraz zdolnościami do zaatakowania USA lub ich zagranicznych baz bronią konwencjonalną, naruszenia amerykańskiej infrastruktury krytycznej poprzez działania w cyberprzestrzeni oraz ataku na amerykańskie zasoby w Kosmosie.
Dodano również, że Chińczycy czynią intensywne starania, by do 2030 r. zastąpić Stany Zjednoczone w roli głównej potęgi w dziedzinie sztucznej inteligencji, co miałoby oczywiste, negatywne skutki dla bezpieczeństwa narodowego USA oraz ich globalnej pozycji politycznej i ekonomicznej. Dokument opisuje m.in., jak Chińska Armia Ludowo-Wyzwoleńcza zamierza wykorzystywać AI do tworzenia fałszywych wiadomości, „imitowania osobowości” i umożliwiania skoordynowanych ataków sieciowych. Równocześnie Amerykanie podkreślają, że Państwo Środka rozbudowuje bardziej konwencjonalne zasoby i zdolności, w tym artylerii lufowej i rakietowej oraz jednostek specjalnych, a także broni hipersonicznej, samolotów stealth, zaawansowanych okrętów podwodnych, zasobów do wojny kosmicznej oraz arsenał broni jądrowej. Komentując to przed senacką komisją ds. wywiadu, Tulsi Gabbard, szefowa National Intelligence, określiła Pekin mianem „najbardziej zdolnego strategicznego konkurenta Waszyngtonu”.