Artykuł
rozmowa
Chciał mnie Tusk w kraju, to mnie ma
Kurski: Od lat 90. Europa przechodzi w ręce ideologów, którzy prą do stworzenia superpaństwa z ograniczaniem konkurencji, rozwoju, a przede wszystkim wolności
Pożegnał się pan z TVP niecałe dwa lata temu. Tęskni pan?
Już nie. Nie ma do czego. Tamta telewizja została zniszczona w akcie niebywałej zemsty i nienawiści koalicji 13 grudnia. Przykłady z ostatnich dni: „wielki” koncert na dwudziestolecie Polski w Unii Europejskiej na pl. Piłsudskiego miał 645 tys. widzów, za moich czasów takie wydarzenia nie spadały poniżej 3 mln. Faza pucharowa Ligi Mistrzów z genialnym klasykiem ostatniej środy – Real Madryt – Bayern Monachium – z niebywałą dramaturgią – nie była transmitowana w TVP, podobnie jak cała Liga Mistrzów. Finał Eurowizji w sobotę miał 1,2 mln widzów, gdy ostatni za moich rządów z Krystianem Ochmanem oglądało 5 mln. TVP Info tracące 70 proc. widowni, a niektóre audycje jak „Bez retuszu” prawie 90 proc. To jest miara upadku. To kiedyś trzeba będzie rozliczyć, a Telewizję odbudować. I jeśli to ja mam mieć na coś wpływ, muszę zrezygnować z zaangażowań pozapolitycznych i wrócić do polityki. Już pod koniec prezesury nie wykluczałem kandydowania w wyborach parlamentarnych w 2023 r. Sprawy potoczyły się jednak inaczej i wylądowałem w Waszyngtonie [jako przedstawiciel Polski w Banku Światowym – red.], co było zresztą pięknym merytorycznie i życiowo doświadczeniem. Bardzo szybko się tam odnalazłem i doszedłem do wniosku, że mógłbym również i to robić w życiu – być menedżerem krajowych czy międzynarodowych instytucji związanych z finansami. Niestety moja przygoda była krótka, raptem 14 miesięcy. Donald Tusk, w ramach obsesji na punkcie TVP, nie mógł zapomnieć o mnie i pierwszą decyzją swojego rządu zupełnie bezprawnie odwołał mnie z Waszyngtonu. Ale nie użalam się nad sobą. Chciał mnie Tusk w kraju, to mnie ma, ciekawe jak na tym wyjdzie.