opinia
Teraz jest idealny moment na zakończenie sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego
Przedstawiane przez rządzących projekty zmian w ustawach dotyczących wymiaru sprawiedliwości zawierają propozycje zasadniczo odmienne od rozwiązań przyjmowanych przez rządy Zjednoczonej Prawicy. W wielu punktach są one wyrazem przekonań najbardziej radykalnej części obecnego obozu rządowego. Wpisują się w działania, o których Jan Rokita pisał, że nie mają historycznego precedensu, a prof. Jan Majchrowski i Piotr Zaremba – że jest to zdelegalizowanie III Rzeczypospolitej.
Krytykując te projekty, można się odwoływać do historycznych analogii albo do obecnej konstytucji, ale warto także pokazać ich praktyczne konsekwencje. Gdyby bowiem te pomysły zostały wprowadzone w życie, legalnie czy też metodą faktów dokonanych, to w kolejnym cyklu politycznym zapewne zostałyby one odwrócone z wykorzystaniem takich samych środków. To zła perspektywa dla naszego państwa, ustroju i obywateli. Zastanówmy się więc, co zrobić, aby uniknąć wstrząsów w wymiarze sprawiedliwości przez kolejną dekadę.
Trzy warunki reform
Są trzy warunki, które powinny spełniać legalne i skuteczne reformy ustrojowe. Po pierwsze, muszą one być zgodne z konstytucją. Po drugie, powinny realizować wskazany przez reformatorów cel, czynić instytucje lepiej służącymi społeczeństwu, bardziej sprawiedliwymi, sprawniejszymi, bardziej transparentnymi. Po trzecie, konieczne jest zapewnienie zmianom pewnej trwałości, aby mogły funkcjonować w perspektywie wykraczającej poza jeden cykl polityczny. Do tego potrzeba akceptacji społecznej oraz konsensusu klasy politycznej wykraczającego poza aktualnie rządzący obóz. Te reguły dotyczą wymiaru sprawiedliwości, ale także innych instytucji publicznych, jak Państwowa Komisja Wyborcza, media publiczne czy służby.