opinia
Szef nadzoru ma za sobą pięć trudnych (i łatwych) lat
Kończy się pięcioletnia kadencja Jacka Jastrzębskiego, przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego. Niełatwo wyobrazić sobie trudniejszy moment na wejście do nadzoru niż w jego przypadku. Choć może trudno o łatwiejszy?
Przypomnijmy. Wiosna 2018 r. upłynęła pod znakiem jednego z największych, jeśli nie największego skandalu na naszym rynku kapitałowym: afery GetBack, firmy windykacyjnej, która nie spłaciła obligacji wartych jakieś 2,5 mld zł. Kilka miesięcy później na jaw wyszło nagranie rozmowy Leszka Czarneckiego, wtedy właściciela dwóch banków, z poprzednikiem Jastrzębskiego w fotelu szefa KNF – Markiem Chrzanowskim, w której padła propozycja korupcyjna. To nie biznesmen chciał skorumpować urzędnika. To urzędnik domagał się pieniędzy od biznesmena.