Nadchodzi Big Med
Właściciel TikToka kupuje sieć szpitali, założyciel Spotify wchodzi w diagnostykę, Amazon wprowadza abonament na leki. Medycyna staje się dla firm technologicznych żyłą złota. A co z dobrem pacjentów?
Pewnego dnia załoga karetki zapuka do moich drzwi. – Co tam, chłopaki? – zapytam. A oni odpowiedzą: – Przyjechaliśmy do zatrzymania akcji serca. – Ale tu nie ma nikogo z zatrzymaniem akcji serca. A oni na to: – Lucien, usiądź. Dokładnie za 1 minutę i 20 sekund cię to spotka”.
Taką wizją podzielił się podczas majowego eventu Bupa Healthcare Symposium w Londynie Lucien Engelen, doradca w dziedzinie cyfrowej polityki zdrowotnej. Gdyby się ziściła, z profilaktyką chorób byłoby podobnie jak z prewencją przestępstw w „Raporcie mniejszości” Philipa K. Dicka, gdzie sprawcę można ukarać, jeszcze zanim popełni zbrodnię. O ile jednak w opowiadaniu Dicka wyrocznią są superludzcy mutanci, o tyle w prognozie nakreślonej przez Engelena do przewidywania wystarczą dane medyczne. Ekspert uważa, że pozwolą one na skrojenie usług pod pacjenta, ale także zmienią myślenie o ochronie zdrowia. To właśnie on znajdzie się w centrum systemu – a nie placówki medyczne, jak do tej pory. – To kopernikański przewrót – przekonywał Engelen.
Trend ten dostrzega obecnie wielu ekspertów, którzy śledzą zmiany zachodzące w sektorze medycznym. W sierpniu 2020 r., kilka miesięcy po wybuchu pandemii, firma EY opublikowała analizę pod wymownym tytułem: „When the human body is the biggest data platform, who will capture value?” (Gdy ludzkie ciało stanie się największą platformą danych, kto na tym skorzysta?). Jej autorzy twierdzą, że pacjent staje się dziś konsumentem i chce mieć więcej do powiedzenia w sferze swojego zdrowia. Firmy i instytucje medyczne będą więc musiały opracować innowacje, które przyciągną odbiorców. Nie wystarczy już oferta solidnych i rzetelnych pakietów badań zdrowotnych w przystępnej cenie – kluczowe będzie to, że oferta jest spersonalizowana. „Wkraczamy w czwartą rewolucję przemysłową, w której szybki postęp technologiczny umożliwił generowanie i rozpowszechnianie danych w niespotykanym dotąd tempie” – czytamy w analizie EY.