Artykuł
Zmienimy bieg historii
Odgruzowywanie Warszawy, 1946 r.
Niemcy wyspecjalizowali się w przeprosinach, klękaniu, słowach o moralnej odpowiedzialności, składaniu wieńców. Ale potrzebna jest polityczna decyzja, że Polska otrzyma odszkodowanie za skutki II wojny światowej
Z Arkadiuszem Mularczykiem rozmawia Estera Flieger
Moja teza: nie będzie ani reparacji, ani odszkodowań od Berlina. Zaś Zjednoczona Prawica - wycofując się z roszczeń finansowych - jako swój olbrzymi sukces może będzie mogła przedstawić jedynie np. polsko-niemiecki projekt edukacyjny.
To zupełnie bezpodstawna teza, której przeczą podjęte przez nas działania w ciągu ostatniego miesiąca. 1 września 2022 r., po raz pierwszy od 1945 r., zaprezentowano kompleksowy raport o stratach poniesionych przez Polskę podczas II wojny. Sejm 14 września podjął uchwałę o wsparciu działań rządu w tej sprawie, zaś 3 października minister spraw zagranicznych wysłał notę dyplomatyczną do Berlina. Nikt przed 1989 r. ani przez ostatnie 30 lat nie podjął takich działań w tej sprawie. A to nie wszystko, bo zaangażowani są w nią także prezydent Andrzej Duda, prezes Jarosław Kaczyński, premier Mateusz Morawiecki oraz szefowie resortów, którzy poruszają ten temat z partnerami zagranicznymi. Sam też rozmawiałem z sekretarz generalną Rady Europy, przewodniczącym Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy oraz szefami pięciu najważniejszych frakcji politycznych w RE, a także przedstawicielami delegacji greckiej, tureckiej czy serbskiej. Problemem tym interesują się międzynarodowe media, a to nie jest bez znaczenia dla Niemiec, które chcą być postrzegane jako praworządne państwo.