Wyrok SN z dnia 22 października 2013 r., sygn. III UK 156/12
Choć umowa o pracę nakładczą może być zawarta zarówno na czas określony, jak i na czas wykonywania określonej pracy, nie może być wyłącznie krótkim epizodem w życiu zawodowym wykonawcy, przynoszącym jednorazowo bardzo niewielki przychód. O pracowniczym, a jednocześnie ubezpieczeniowym, statusie wykonawcy umowy o pracę nakładczą decyduje wykonywanie miesięcznej ilości pracy określonej w umowie, przy czym strony mają określić taką minimalną miesięczną ilość pracy należącej do obowiązków wykonawcy, która pozwala na uzyskiwanie wynagrodzenia w wysokości określonej co do swej dolnej granicy (§ 3 rozporządzenia z 31 grudnia 1975 r.). Określenie takiego minimum jest konieczne (konstrukcyjne) dla możliwości potraktowania umowy o pracę nakładczą na równi ze stosunkiem pracy. Właśnie wykonywanie pracy nakładczej w wymiarze nie niższym od minimalnej miesięcznej ilości pracy i otrzymywane za to wynagrodzenie uzasadnia domniemanie zawodowego świadczenia takiej pracy i czynienia z niej źródła utrzymania, a w konsekwencji objęcie tego rodzaju źródła utrzymania ochroną na wypadek zaistnienia ryzyk ubezpieczenia.
Teza od Redakcji
Sąd Najwyższy w składzie :
SSN Maciej Pacuda (przewodniczący)
SSN Zbigniew Korzeniowski (sprawozdawca)
SSA Magdalena Kostro - Wesołowska
w sprawie z odwołania M. spółki cywilnej w S. - W. O. i A. O. od decyzji Zakładu Ubezpieczeń Społecznych z udziałem zainteresowanych: M. W., B. S. i P. W. o podleganie ubezpieczeniom społecznym, po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych w dniu 22 października 2013 r., skargi kasacyjnej odwołującej się od wyroku Sądu Apelacyjnego w [...] z dnia 12 lipca 2012 r.,
uchyla zaskarżony wyrok i sprawę przekazuje Sądowi Apelacyjnemu do ponownego rozpoznania i orzeczenia o kosztach postępowania kasacyjnego.
Uzasadnienie
Sąd Apelacyjny uwzględnił apelację pozwanego organu rentowego i wyrokiem z 12 lipca 2012 r. zmienił wyrok Sądu Okręgowego w S. z 7 lutego 2012 r. i oddalił odwołania wspólników spółki cywilnej M. Decyzjami z 3 lutego 2011 r. pozwany stwierdził, że zainteresowani podlegali obowiązkowym ubezpieczeniom emerytalnym i rentowym jako osoby wykonujące pracę nakładczą w spółce cywilnej M. - M. W. od 7 do 20 października 2008 r., P. W. od 14 marca do 3 kwietnia 2007 r. oraz od 8 do 28 czerwca 2007 r. a B. S. od 22 października do 4 listopada 2008 r. Decyzjami z 10 lutego 2011 r. pozwany stwierdził, że spółka cywilna jest zobowiązania do opłacania składek na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Wspólnicy spółki cywilnej W. O. i A. O. domagali się zmiany decyzji przez orzeczenie, że zainteresowani nie podlegali ubezpieczeniom emerytalnym i rentowym. Sąd Okręgowy wyrokiem z 7 lutego 2012 r. uwzględnił odwołania wspólników i zmienił decyzje pozwanego z 3 i 10 lutego 2011 r., stwierdził, że zainteresowani nie podlegali ubezpieczeniom społecznym i wspólnicy spółki nie są zobowiązani do opłacania składek. Ustalił, że małżonkowie W. O. i A. O. są wspólnikami spółki cywilnej M. Zajmują się handlem i produkcją galanterii papierniczej. Część wyrobów własnych to rzeczy wykonywane własnoręcznie przez osoby współpracujące ze spółką w ramach umów o dzieło. Spółka podawała zainteresowanym jedynie wzornik w oparciu o który mieli wykonać dzieło. Dostarczała wykonawcom materiały niezbędne do produkcji artykułów wykonywanych ręcznie. W umowach o dzieło strony każdorazowo określały ostateczne terminy wykonania dzieła. W produkcji galanteryjnej papierniczej spółki nie było ciągłości, ponieważ ilość pracy uzależniona była każdorazowo od zapotrzebowania. Spółka wyszukiwała osoby mające własnoręcznie wykonać galanterię papierniczą przez ogłoszenia w prasie, czy przez rekomendację. O wyborze konkretnej osoby decydowały jej indywidualne zdolności, wyczucie smaku i kompozycji. Przed zawarciem umowy o dzieło osoby zainteresowane musiały udowodnić odwołującym, że potrafią wytworzyć dany produkt zgodnie z przedstawionym im wcześniej wzorem, przy czym zainteresowani tworząc go mogli używać dowolnych technik, w związku z czym, wytworzone produkty trochę różniły się od siebie. M. W. 7 października 2008 r. zawarła ze spółką cywilną umowę o dzieło, której przedmiotem było sklejenie torebek ozdobnych w ilości 2.400 sztuk. P. W. zawarł dwie umowy o dzieło 14 marca 2007 r. oraz 8 czerwca 2007 r., ich przedmiotem było każdorazowo wykonanie według dostarczonego wzoru karnetów artystycznych w ilości 1.000 sztuk. B. S. zawarła umowę o dzieło, której przedmiotem było sklejenie torebek ozdobnych w ilości 2.400 sztuk. Każda z tych umów o dzieło zawierała zapis zgodnie z którym: "w przypadku wystąpienia w dziele wad z winy wykonawcy, zobowiązuje się on w ciągu 7 dni od dnia ich ujawnienia do usunięcia wad na swój koszt. Jeśli są to wady wynikające z niestarannego wykonania dzieła i powodują nieodwracalne zmiany w zamawianym dziele, dyskwalifikujące je jako towar handlowy, zamawiający obciąży wykonawcę kwotą faktycznie poniesionej straty". Przed odebraniem każdego produktu W. O. kontrolowała sposób jego wykonania. Sąd Okręgowy wskazując na przepisy dotyczące pracy nakładczej (rozporządzenie z 31 grudnia 1975 r. w sprawie uprawnień pracowniczych osób wykonujących pracę nakładczą), umowy o dzieło (627 k.c.), ocenił, że strony zawarły umowy o dzieło a nie umowy o pracę nakładczą. Wykonanie poszczególnych przedmiotów sprowadzało się do powstania konkretnie oznaczonego dzieła. Wprawdzie przed przystąpieniem do pracy zainteresowani otrzymywali przykładowy wzór gotowego wyrobu, jednakże detale i poszczególne ozdoby były od początku do końca wykonywane przez nich ręcznie, tym samym posiadały cechy indywidualne i niepowtarzalne. Następnie zainteresowani musieli samodzielnie skomponować wygląd kartki okolicznościowej, czy torebki. Rezultat pracy miał charakter zindywidualizowany i twórczy. Jedną z cech, które zwykle wskazują na zawarcie umowy o dzieło są między innymi specyficzne kwalifikacje i umiejętności posiadane przez wykonawcę. Przedmiotowe kompozycje zależały zarówno od poczucia estetyki danej osoby, jak również od jej zdolności manualnych, plastycznych; zainteresowani mieli pełną swobodę co do wyboru metody wykonania dzieła. Dla zamawiających liczył się efekt końcowy spełniający określone kryteria estetyczne, dlatego nie narzucali techniki pracy poszczególnym wykonawcom. Umów nie charakteryzował też element stałości, ponieważ po wykonaniu danej partii produktów wykonawca nie oczekiwał, że otrzyma kolejne zamówienie, odwołujący nie byli też zobowiązani do dostarczenia materiałów na kolejne wyroby. Często odwołujący nie mieli do zaoferowania kolejnej pracy, albo byli wykonawcy nie mieli ochoty na dalsze zawieranie umów. Bacząc na przesłanki natury organizacyjnej dla stron korzystniejszy był wybór umowy o dzieło. Sąd Apelacyjny w uzasadnieniu wyroku uwzględniającego apelację pozwanego zauważył, że analogiczne sprawy były już przedmiotem rozpoznania tego Sądu i w każdym przypadku toczyły się z odwołania płatnika M.- s.c. od decyzji pozwanego stwierdzających podleganie obowiązkowym ubezpieczeniom emerytalnym i rentowym szeregu osób z tytułu pracy nakładczej świadczonej na rzecz tej spółki, a polegającej na ręcznym wykonywaniu, według dostarczonego wzoru galanterii papierniczej. W sprawach o sygn. akt [...] wyrokami z 5 czerwca 2012 r. Sąd Apelacyjny zmienił zaskarżone przez pozwanego wyroki Sądu Okręgowego w S. i oddalił odwołania spółki. Aktualnie rozpoznawana sprawa została rozstrzygnięta przez Sąd pierwszej instancji na podstawie analogicznych ustaleń i oceny prawnej, jak we wskazanych sprawach. Pozwany w apelacji powielił zarzuty sformułowane w tym sprawach. Sąd Apelacyjny "aprobuje więc ocenę prawną przyjętą przez tutejszy Sąd we wskazanych sprawach i czyni je integralną częścią uzasadnienia". Z treści umowy łączącej spółkę cywilną M. z zainteresowanymi, a w szczególności sposobu realizacji umów wynika, że łączący strony stosunek prawny w przeważającym stopniu wykazywał cechy umowy o pracę nakładczą, nie zaś umowy o dzieło. Umowy były bowiem zawarte jako umowy na czas określony, ale nie zawsze termin określany w umowie z wykonawcami był ściśle przestrzegany, jeśli bowiem któryś z nich nie wykonał całości partii artykułów to rozliczał się dopiero po jej wykonaniu, nie zaś z chwilą nadejścia terminu. Należało przyjąć, że umowy miały charakter zawartych na czas wykonania określonej pracy, co przewiduje § 2 rozporządzenia z 31 grudnia 1975 r. w sprawie uprawnień pracowniczych osób wykonujących pracę nakładczą. Umowy o pracę nakładczą niekoniecznie charakteryzuje element ciągłości we współpracy, co przyjmował Sąd pierwszej instancji. Umowa o pracę nakładczą daje zleceniobiorcy dużą elastyczność w wykonywaniu pracy - możliwość samodzielnego planowania rozkładu pracy, i tę przesłankę spełniały realizowane stosunki pracy. Również sposób obliczania wynagrodzenia wskazany w umowach spełniał kryteria określone w § 12 tego rozporządzenia; wynagrodzenie było uzależnione od ilości wykonanej pracy i płatne według stawek jednostkowych, a ilość zleconej pracy, przy uwzględnieniu jej okresowego charakteru, spełniała wymóg z § 3 ust. 1 rozporządzenia. Najistotniejszą okolicznością było jednak to, że rezultat pracy zainteresowanych sprzeciwiał się naturze umowy o działo. Realizacja zawartych umów nie prowadziła bowiem do stworzenia żadnego wytworu o zindywidualizowanych cechach, o właściwościach określonych w umowie przy użyciu obiektywnych jednostek metrycznych, czy parametrów technicznych, a jedynie do wytworzenia określonej w umowie ilości produktów według określonego schematu. Efektem była produkcja, nie zaś jednostkowy przedmiot, a fakt, że efekt produkcji wykazywał walory estetyczne i wymagał szczególnych umiejętności manualnych zatrudnionego, nie miał dla klasyfikacji umowy żadnego znaczenia prawnego. Praca zainteresowanych sprowadzała się bowiem do własnoręcznego odtworzenia dostarczonego wzoru, była więc pozbawiona innowacyjności, elementu własnej twórczości, co jest istotną cechą wyróżniającą umowę o dzieło. Należy też zauważyć, że zindywidualizowany rezultat pracy zainteresowanych nie był każdorazowo określony w umowie, lecz konkretny produkt był oznaczony przez nakładcę dopiero w momencie udzielenia indywidualnego zlecenia; tego rodzaju sposób realizacji umowy jest właściwy dla umowy o pracę nakładczą, a nie umowy o dzieło (w § 7 umów zamawiający zastrzegał uprawnienie do dowolnego wyznaczania wzoru i rodzaju powierzonego do wykonania dzieła, w zależności od aktualnych potrzeb). W rezultacie strony łączyły umowy o pracę nakładczą; ten stosunek prawny uzasadniał prawidłowość decyzji pozwanego, obejmujących zainteresowanych ubezpieczeniami emerytalnymi i rentowymi zgodnie z art. 6 ust. 1 pkt 2 oraz art. 13 pkt 2 ustawy systemowej oraz zobowiązujących płatnika do opłacania za zainteresowanych składek na Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Na podstawie art. 350 k.p.c. Sąd sprostował oczywistą niedokładność w wyroku Sądu pierwszej instancji przez oznaczenia "M. spółka cywilna w S. - W. O. i A. O." w miejsce "A. O. i W. O.", jako że adresatem decyzji i stroną w postępowaniu była spółka cywilna dwóch wspólników (małżonków).