Artykuł
nieruchomości
Budynki nadal zdalnie badane
Rekordziści sporządzają niemal 20 tys. świadectw energetycznych rocznie. Nowe prawo zamiast z tym walczyć, usankcjonuje tę patologię
Prawie 10 świadectw charakterystyki energetycznej na godzinę wystawiała w ub. r. jedna tylko osoba (licząc całkowity, roczny wymiar pracy). Eksperci nie mają wątpliwości, że takie dokumenty nie mogą być rzetelne. Miało to zmienić nowe rozporządzenie. Ale nie zmieni.
Bez świadectwa charakterystyki energetycznej nie wynajmiemy ani nie sprzedamy budynku lub jego części. Jest ono też obowiązkowym załącznikiem do zgłoszenia o zakończeniu budowy. Ten dokument, w założeniu, powinien dawać nabywcy czy najemcy wiedzę o tym, jakich rachunków za energię elektryczną i ogrzewanie może się spodziewać. Nie znajdziemy tam kwot, lecz wskaźniki, które dla amatorów mogą nie być czytelne, ale tak naprawdę nie ma to znaczenia, bo według ekspertów świadectwa są dziś niewiele warte. Ma to zmienić długo oczekiwany projekt rozporządzenia w sprawie metodologii wyznaczania charakterystyki energetycznej budynku lub części budynku oraz świadectw charakterystyki energetycznej, który w ubiegłym tygodniu został opublikowany na stronach Rządowego Centrum Legislacji. Wprowadza on nową metodologię, nowe wzory świadectw i reguluje ich sporządzanie. Z lektury uzasadnienia do projektu wynika, że nakłada on na wykonujących świadectwa obowiązek wykorzystania dokumentacji technicznej oraz przeprowadzenia kontroli na miejscu lub, w wyjątkowych sytuacjach, kontroli zdalnej z wykorzystaniem środków porozumiewania się na odległość umożliwiających inspekcję wizualną.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right