Czy w idealnym świecie social mediów jest miejsce na nieidealną reklamę
Niegdyś głośny temat reklamy prowadzonej przez twórców internetowych ucichł. Czy to znaczy, że Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie interesują już działania gwiazd social mediów? Czy może influencerzy wzięli sobie do serca rekomendacje prezesa UOKiK dotyczące oznaczania treści reklamowych i spełniają już wszystkie wytyczne, znacznie ograniczając pole do działania organu?
Odpowiedź zarówno na pierwsze, jak i na drugie pytanie jest negatywna. Nie budzi wątpliwości, że influencerzy nauczyli się żyć w nowej reklamowej rzeczywistości, próbując radzić sobie ze znakowaniem treści reklamowych, ale w taki sposób, aby znacząco nie wpływało to na zasięgi ich postów. Natomiast UOKiK nadal przygląda się ich działaniom ze wzmożonym zainteresowaniem, weryfikując, czy stosują w praktyce rekomendacje prezesa urzędu. Co prawda przepisy nie regulują wprost sposobu oznaczania materiałów reklamowych, wskazują jedynie, że takie treści nie powinny wprowadzać w błąd. Tymczasem prezes urzędu wielokrotnie podkreśla, że niezgodne z prawem jest zaniechanie wyróżnienia materiałów o charakterze komercyjnym. Szczególnie w przypadku twórców internetowych, których zasadnicza działalność opiera się na prezentowaniu kadrów ze swojej codzienności, uchylającym rąbek ich wyidealizowanej prywatności. W takim przekazie różnicowanie treści komercyjnych od tych o neutralnym charakterze bez właściwego oznaczenia jest praktycznie niemożliwe. Wprowadzone rekomendacje mają za zadanie unifikowanie treści reklamowych w przestrzeni medialnej. Ujednolicenie praktyki wśród internetowych twórców miało przyczynić się do budowania rynkowych standardów ułatwiających poruszanie się w cyfrowym świecie social mediów oraz budowania zaufania w relacji influencer–obserwujący.