analiza
Szefowie „Zetek” muszą zmienić sposób zarządzania
„Nie gwarantujecie psychoterapeuty i psychiatry w pakiecie? To ja podziękuję” – coraz częściej właśnie tak reagują reprezentanci pokolenia „Zet” na brak psychologicznego wsparcia w firmie. Kiedy pracodawca pójdzie po rozum do głowy i poszerzy pakiet medyczny – z emocjonalnego wsparcia zazwyczaj korzysta większość zatrudnionych.
Ludzie z pokolenia „Zet” (osoby urodzone po 1995/1997 r.) do końca tej dekady będą stanowili 75 proc. zatrudnionych w naszym kraju. Mają wiele zalet: biegłość poruszania się w internecie, dbanie o work-life balance (praca ma służyć lepszemu życiu, a nie odwrotnie) oraz walkę z nadużyciami w środowisku zawodowym (to właśnie „Zetki” są najczęściej sygnalistami dysfunkcji organizacyjnych). W tym pokoleniu widać też znaczące różnice psychologiczne wobec wcześniejszych roczników: najniższy poziom inteligencji emocjonalnej w historii badania tego parametru oraz wysoki wskaźnik labilności psychicznej, która m.in. uplasowała Polki i Polaków wchodzących w dorosłość na niechlubnym drugim miejscu w Europie, jeżeli chodzi o nastoletnie próby samobójcze.