Artykuł
energetyka
Wiatraki dotowane na wariata
Rządowy program dopłat do budowy przydomowych elektrowni wiatrowych eksperci oceniają w najlepszym razie jako nieprzemyślany. Rząd planuje przeznaczyć na niego 400 mln zł
Informacja Ministerstwa Klimatu i Środowiska o planach uruchomienia programu „Moja elektrownia wiatrowa” nie spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem.
– To, co się sprawdziło w fotowoltaice, tutaj się nie uda. W przypadku wiatraków łożyska, turbiny, łopatki wymagają serwisowania. Jak od dużego wiatraka stojącego w polu coś odpadnie, to niebezpieczeństwo, że zrobi komuś krzywdę, jest dużo mniejsze, niż w przypadku urządzeń stojących przy domach czy na dachach, w zwartej zabudowie. Praca takiego urządzenia wiąże się też z hałasem. Sąsiad się wścieknie, jak mu ktoś postawi taki wiatrak przed oknem – uważa Włodzimierz Ehrenhalt, główny ekspert ds. energetyki Związku Przedsiębiorców i Pracodawców i znany entuzjasta pozyskiwania energii z wiatru.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right