procedury
Wykonawcy z państw trzecich mają zbyt duży dostęp do naszego rynku
Zamawiający może zastrzec prawo do odrzucenia ofert z państw, które nie gwarantują równego dostępu do swojego rynku zamówień, ze względu na pochodzenie produktów nimi objętych. Jeśli tego nie uczyni, będzie musiał je traktować na równi z ofertami krajowymi i unijnymi
Kiedy w 2011 r. wybuchła afera związana ze wstrzymaniem prac nad budową autostrady A2 przez chińskie konsorcjum, nad Wisłą wieszczono koniec kontraktów z wykonawcami pochodzącymi z Państwa Środka. Spośród licznych wypowiedzi jedna przebijała się nad wyraz często – cena nie może być jedynym kryterium wyboru najkorzystniejszej oferty. Tymczasem mamy 2024 r., a Polska wciąż ma jeden z rynków zamówień publicznych najbardziej otwartych na wykonawców i produkty z państw trzecich.
Nadmierna otwartość
Polskie firmy budowlane, jak wskazuje Krzysztof Śmietana w tekście „Czy wpuszczać na rynek budowlany podmioty spoza Unii” opublikowanym w Dzienniku Gazecie Prawnej z 19 grudnia 2023 r., nr 245, od kilku lat skarżą się na nadmierną otwartość polskiego rynku zamówień publicznych na podmioty z państw trzecich. W konsekwencji przedsiębiorcy z Chin i Turcji mają coraz silniejszą pozycję na naszym rynku.
Innym, nieco mniej znanym przejawem otwartości polskiego rynku zamówień publicznych jest sposób wdrożenia przepisów uprawniających zamawiających do odrzucania ofert w zamówieniach sektorowych z powodu pochodzenia produktów w ofercie. Chodzi o sytuację, gdy mniej niż połowa produktów pochodzi z państw UE lub państw trzecich, które gwarantują równy dostęp do swojego rynku zamówień. Mowa tu o art. 393 ust. 1 pkt 4 ustawy z 11 września 2019 r. – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1605; ost.zm. Dz.U. z 2023 r. poz. 1720; dalej: p.z.p.). Wdrożył on art. 85 ust. 2 Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/25/UE z 26 lutego 2014 r. w sprawie udzielania zamówień przez podmioty działające w sektorach gospodarki wodnej, energetyki, transportu i usług pocztowych, uchylającej dyrektywę 2004/17/WE (Dz.U. UE z 2014 r. L. 94). Przepisy unijne bowiem nakazały państwom członkowskim UE przyznanie takiego uprawnienia zamawiającym, ale pozostawiły swobodę co do formy (sposobu). Niestety Polska na tle innych państw UE nie poradziła sobie z tym najlepiej.