wywiad
Wydatki na oświatę to nie koszty, tylko inwestycje
Marek Pleśniar: Stawki wynagrodzeń mnie zaskoczyły. Można powiedzieć, że nastąpiła tylko mała rewaloryzacja płac na poziomie inflacji. Dla mnie są to niepokojące sygnały
W załączniku do projektu rozporządzenia płacowego dla nauczycieli pojawiły się minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego na 2024 r. Okazuje się, że wzrosną w porównaniu z zeszłym rokiem o kwotę od 1167 do 1365 zł brutto w zależności od stopnia awansu zawodowego. Tymczasem rząd zapowiadał podwyżkę o co najmniej 1500 zł. Czy te stawki są dla pana zaskoczeniem?
Stawki wynagrodzeń mnie zaskoczyły, nie mogłem uwierzyć w taką niezręczność – tak szybko po wyborach takie odstępstwo od obietnic? To 1,5 tys. zł było dla nauczycieli pewnym symbolem tego, że są dla rządu ważni. A symbole należałoby traktować poważniej.
Ekipa rządowa tłumaczy, że jednak w wyniku tych podwyżek średnia płaca wzrośnie dla każdego nauczyciela o co najmniej 1,5 tys. zł, czyli o tyle, ile obiecywano w kampanii wyborczej…
Taka podwyżka nie zachęci młodych do podejmowania pracy w zawodzie nauczyciela. Zapowiedzi podwyżek uznaliśmy za dobry początek, choć wcale nie są to kwoty wystarczające do powstrzymania odejść nauczycieli, a tym bardziej zachęcające do wyboru zawodu nauczyciela przez młodych.