Artykuł
wywiad
Nie zaliczka i nie pożyczka. Sam kodeks pracy pozwala podzielić wynagrodzenie na części
Michał Kibil: Szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób zgodnie z prawem wypłacać pracownikom wynagrodzenie w częściach. Finalnie sięgnęliśmy do najprostszych rozwiązań
Na łamach DGP pisaliśmy niedawno (nr 147/2023) o coraz powszechniejszym beneficie pracowniczym w postaci tzw. wynagrodzenia na życzenie. Pracownicy coraz częściej bowiem chcą mieć wypłaty pensji częściej niż raz w miesiącu. Czy zetknął się pan z takimi oczekiwaniami?
Nie tylko zetknąłem się z takimi oczekiwaniami, lecz także z roku na rok obserwuję wyraźny wzrost zapotrzebowania na tego typu benefit. Już od kilku lat są prowadzone badania, które regularnie wskazują, że pracownicy cierpią na niedopasowaniu terminu, w którym dostają wypłatę, względem tego, w którym muszą płacić rachunki. Jednocześnie zatrudnieni relatywnie rzadko są w stanie stworzyć sobie poduszkę finansową, z której będą mogli uregulować należności, zanim otrzymają swoje wynagrodzenie. To też powoduje u nich znaczny dyskomfort – bo jak być spokojnym, jeżeli powinniśmy opłacić wiele rzeczy, w tym np. ratę kredytu, a na koncie pustka? Jeszcze do niedawna pracownicy radzili sobie z tą sytuacją w ten sposób, że czekali do dnia wypłaty, opóźniając zapłatę za rachunki tam, gdzie było to tylko możliwe, albo, gdy naprawdę potrzebowali pieniędzy w trakcie miesiąca, np. ze względu na nieplanowane wydatki, wnioskowali o zaliczkę od pracodawcy, co również nie było dla nich komfortowe, bo przypominało proszenie się o pieniądze. Czasami brali np. pożyczki chwilówki – ale chyba nie trzeba nikomu przypominać, jak źle się kończyła ta opcja w większości przypadków.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right