płace
Budżetówka dostanie dodatki
Z nowelizacji ustawy budżetowej wynika, że nauczyciele i urzędnicy będą mogli liczyć na nowe dodatki do pensji. Jednak część związkowców oburza się, że nie są to systemowe rozwiązania zapewniające wzrost płac na stałe
Potwierdziły się ustalenia DGP, że jeszcze w tym roku w budżetówce będą podwyżki. Dziennik Gazeta Prawna opisał plany rządu w tym zakresie 16 maja br. w artykule „Urzędnicy i nauczyciele mogą liczyć na kolejne podwyżki”. Plany te zostały zawarte w pkt 8 porozumienia NSSZ „Solidarność” z rządem, podpisanego w ubiegłym tygodniu. Związek uzgodnił z premierem, że pracownicy budżetówki dostaną 8 proc. podwyżki. Z projektu nowelizacji ustawy budżetowej i okołobudżetowej wynika, że rzeczywiście dla budżetówki będą przewidziane dodatkowe pieniądze. Jednak przedstawiciele innych związków zawodowych, a nawet niektórzy członkowie Solidarności mają wątpliwości, czy chodzi właśnie o te obiecane podwyżki, czy o jednorazowe dodatki.
Eksperci, z którymi rozmawiamy, uważają, że jednorazowe dodatki dla nauczycieli i dodatki motywacyjne dla urzędników, które byłyby wypłacane tuż przed wyborami parlamentarnymi, są niczym innym jak próbą pozyskania wyborców. Dodają, że budżetówka powinna na stałe lepiej zarabiać. Wzrost płac powinien być systemowy i wiązać się ze zwiększeniem kwoty bazowej. Tego nie ma w rządowym projekcie nowelizacji ustawy budżetowej i okołobudżetowej.
Podwyżki do końca roku
Z porozumienia podpisanego 7 czerwca 2023 r. wynika, że w tym roku do ponad 55 tys. pracowników domów pomocy społecznej trafi kwota 300 mln zł, pochodząca z rządowej rezerwy celowej. W efekcie dodatek do wynagrodzenia dla tych osób wyniesie 600 zł z wyrównaniem od kwietnia tego roku.
Pozostali pracownicy sfery budżetowej również mogą liczyć na podwyżki jeszcze w tym roku. Środki na nagrody specjalne w 2023 r. zostaną zwiększone o ok. 906,25 mln zł. Daje to ok. 1125 zł w przeliczeniu na jedną osobę zatrudnioną w budżetówce. Z puli nagród mają być wyłączone m.in. stanowiska tzw. R, czyli ministrowie i wojewodowie. Jednorazowy wzrost wynagrodzeń sędziów, asesorów sądowych oraz referendarzy sądowych wyniesie łącznie ok. 46 mln zł.
– Wszyscy się zastanawiamy, jak mamy rozumieć te 8 proc. podwyżki. Skoro w projektach nowelizacji ustawy budżetowej i okołobudżetowej nie ma zmiany w wysokości kwoty bazowej, to oznacza, że do urzędów trafią po prostu dodatkowe pieniądze na nagrody – mówi Andrzej Radzikowski, działacz związkowy i były przewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
– Jeśli podzielimy te jednorazowe dodatki na cały rok, można przyjąć, że jest to 8 proc. podwyżki. Problem tylko w tym, że są to incydentalne podwyżki, które nie przełożą się na wynagrodzenia wypłacane w kolejnym roku – zauważa przewodniczący.
Jednak urzędnicy boją się, czy otrzymają chociaż te jednorazowe nagrody.
– W służbie cywilnej możemy liczyć, podobnie jak nauczyciele, na 1125 zł, ale nie mamy pewności, że każdy otrzyma taki dodatek. Ostatnio mieliśmy wypłacane pieniądze ekstra, aby powstrzymać specjalistów przed odejściem z pracy i na prawie tysiąc pracowników nieco ponad 400 z nich mogło liczyć na dodatkowe pieniądze – mówi Robert Barabasz, przewodniczący NSZZ „Solidarność” w Łódzkim Urzędzie Wojewódzkim.
Są też plusy
Działacze związkowi z NSZZ „Solidarność”, którzy brali udział w negocjacjach w kancelarii premiera, nie są do końca zadowoleni z porozumienia, ale dostrzegają wiele pozytywów.
– To porozumienie ma kilka dobrych punktów. Ochrona działacza, która jest bardzo ważna z naszego punktu widzenia – ostatnio zwolniono nam osobę funkcyjną bez powodu – mówi Edyta Odyjas, przewodnicząca Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Sądownictwa i Prokuratury, członek zespołu negocjującego w KPRM. – Odmrożenie odpisu na Fundusz Świadczeń Socjalnych również jest ważne. Jednak punkt dotyczący podwyżek dla sfery finansów publicznych jest nie do przyjęcia, nie realizuje naszych postulatów płacowych. Dlatego wychodzimy we wrześniu na ulicę domagać się ich realizacji. Wypłata jednorazowych dodatków, które według naszych wyliczeń wyniosą średnio ok. 900 zł, nas nie satysfakcjonuje – dodaje.
Kwota bazowa nie zostanie podwyższona również nauczycielom, ale w zamian dostaną oni nagrody specjalne z okazji 250. rocznicy utworzenia Komisji Edukacji Narodowej w wysokości 1125 zł, co w sumie stanowi koszt ok. 977,5 mln zł. Pieniądze trafią też do innych pracowników oświatowych.
– Oczywiście liczyliśmy na więcej, ale rozumiemy też sytuację budżetową. Kiedy podzielimy te środki z nagród na liczbę miesięcy przypadających do końca roku, to rzeczywiście wychodzi nam po 8 proc. podwyżki w każdym miesiącu – mówi dr Waldemar Jakubowski, przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.
Nauczyciele 6,6 proc.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że od stycznia 2024 r. nauczyciele będą mogli liczyć na podwyżki w wysokości 6,6 proc. Jednak wysokość tych podwyżek nie satysfakcjonuje pozostałych organizacji oświatowych.
– Domagamy się, aby w tym roku nauczyciele otrzymali 20 proc. podwyżki, a w kolejnym jeszcze więcej z uwagi na wysoką inflację. Dodatkowa nagroda niestety nie jest rozwiązaniem systemowym i ma charakter incydentalny – zauważa Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Zmiana w tegorocznym budżecie zakłada również zwiększenie środków zakładowych funduszy świadczeń socjalnych (ZFŚS). – Tę zmianę uważamy za krok w dobrym kierunku, bo każdy pracownik budżetówki będzie mógł liczyć na dodatkowe kilkaset złotych dofinasowania np. do wypoczynku – przyznaje Andrzej Radzikowski.
Jednak żadne z tych rozwiązań nie ma charakteru systemowego. – Lepsze byłoby zwiększenie kwoty bazowej, wtedy każdy mógłby liczyć już na stałe na wyższe wynagrodzenie – mówi prof. Jolanta Itrich-Drabarek z Uniwersytetu Warszawskiego, były członek Rady Służby Cywilnej. ©℗
Artur Radwan