komentarz
Drugie dno uchwały
Przepisy likwidujące regułę, zgodnie z którą postępowania odwoławcze są rozpoznawane co do zasady w składach kolegialnych, zostały wprowadzone podczas pandemii COVID-19. Oficjalnym powodem była oczywiście troska ustawodawcy o to, aby orzekający, siedząc obok siebie na salach rozpraw, nie przekazywali sobie wirusa. Ale pojawiły się i takie głosy, że dzięki temu rozwiązaniu resort sprawiedliwości chciał upiec dwie, a nawet trzy pieczenie na jednym ogniu. Wprowadzenie składów jednoosobowych, jak mówili ci bardziej podejrzliwi, miało bowiem pomóc poprawić marne statystyki sądów poprzez przyśpieszenie rozpatrywania spraw, a także w znacznym zakresie zredukować ryzyko kwestionowania tzw. neosędziów. No ale przepis procedury cywilnej wprowadzający składy jednoosobowe w postępowaniach odwoławczych na czas pandemii i rok po jej zakończeniu został w zeszłym tygodniu zakwestionowany przez Izbę Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego. Można się więc spodziewać, że za jakiś czas znów będziemy mieli przypadki odmowy orzekania z osobami powołanymi na wniosek obecnej Krajowej Rady Sądownictwa czy też składania wniosków przez członków składów orzekających o przeprowadzenie wobec takich osób tzw. testów niezawisłości i bezstronności. I, kto wie, czy taki właśnie nie był rzeczywisty cel zeszłotygodniowej siódemkowej uchwały podjętej w IPiUS SN.