Artykuł
felieton
Ochronę danych osobowych wdrożono z sukcesem, ale obecnie znajduje się na zakręcie
Po 25 latach stosowania przepisów o ochronie danych osobowych wciąż trudno w Polsce mówić o kompleksowej regulacji prawnej, która zapewniałaby uprawnionym skuteczną realizację ich praw i sprawne rozstrzyganie sporów.
W niedzielę 30 kwietnia minie ćwierć wieku obowiązywania w Polsce przepisów o ochronie danych osobowych. Tego dnia w 1998 r. weszła w życie uchwalona w roku wcześniejszym ustawa o ochronie danych osobowych. Samo przyjęcie i kształt ustawy już można uznać za sukces polskiej myśli prawniczej, mimo że była ona aktem dostosowującym do prawa unijnego i wykonaniem zapowiedzi zawartych w niewiele starszej wówczas konstytucji z 1997 r. W latach 90. tworzyły się dopiero w Unii Europejskiej prawne regulacje ochrony danych osobowych. Pierwszym kompleksowym aktem prawnym była unijna dyrektywa z 1995 r. Tymczasem u nas pierwszy poselski, ale jeszcze roboczy, projekt ustawy o ochronie danych osobowych jest datowany na 1992 r., a postulaty uchwalenia tego aktu pojawiły się już na początku lat 80. XX w. w opracowaniach prof. Ireny Lipowicz. Warto również dziś przytoczyć jej słowa z 1980 r., że brak prawa do ochrony danych osobowych wywołuje w człowieku poczucie bezsilności i alienacji wobec zautomatyzowanego aparatu przetwarzania danych. Rolą prawodawcy pozostaje zaś nie tylko ustanowienie uprawnień jednostki w tym względzie, lecz także zapewnienie, aby wyspecjalizowany organ państwa władczo (czytaj: skutecznie) wspomógł ich realizację.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right