Artykuł
Prawo do sądu coraz bardziej iluzoryczne
Robert Suwaj: Wracamy do modelu władzy absolutnej, mamy tylko pozorujące narzędzia, by ten stan lekko przypudrować
Opublikowany w listopadzie rządowy projekt ustawy przewiduje przyznanie szefowi ABW uprawnienia do usuwania z internetu treści o charakterze terrorystycznym. Wydany przez niego nakaz będzie musiał być wykonać w ciągu godziny. Będzie można go zaskarżyć, ale pan uważa ten model kontroli sądowej za iluzoryczny. Dlaczego?
Mamy tu do czynienia z konfliktem dwóch wartości. Z jednej strony to bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne oraz realizacja zadań szefa ABW, które z oczywistych względów nie mogą być jawne. Z drugiej strony jest wolność słowa - wartość konstytucyjna, która może być ograniczana wyłącznie w drodze ustawy. W każdej sprawie w jakiś sposób z tego konfliktu trzeba wybrnąć i będzie musiał to robić szef ABW, wyważając te wartości. Problem polega na tym, że informacje, na podstawie których szef ABW będzie decydował o nakazaniu usunięcia treści, będą niejawne. W uzasadnieniu takiego nakazu nie będzie więc można w racjonalny sposób wyjaśnić jego przyczyn, bo organ nie będzie nawet mógł tych informacji wyjawić. Adresat dostanie tylko krótką informację o zobowiązaniu do usunięcia treści. To nie będzie nawet decyzja administracyjna, bo projekt zakłada wyłączenie stosowania przepisów kodeksu postępowania administracyjnego, tylko specyficzna czynność materialno-techniczna. Pojawia się pytanie, w jaki sposób można zweryfikować zasadność tej czynności. Konstytucja przewiduje w art. 78, że każda ze stron ma prawo do zaskarżania orzeczeń i decyzji wydawanych w pierwszej instancji. Wyjątki ma określać ustawa. Projekt, o którym mówimy, nie wprowadza żadnego wyjątku - on po prostu nie przewiduje prawa do zaskarżenia nakazu.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right