Artykuł
Nie będzie powrotu do kultury milczenia
Paweł Skuczyński: Jeśli sędzia mówi o faktach, które dotyczą funkcjonowania sądownictwa, przekładają się na procesowe problemy obywateli, to nie sądzę, żeby było to przekraczanie granic dopuszczalnej wypowiedzi albo przyczynianie się do obniżenia wiary w sprawność wymiaru sprawiedliwości. Co nie znaczy, że nie należy pracować nad umiejętnościami komunikacyjnymi sędziów
Odkąd obecna ekipa rządząca obrała sobie za cel zreformowanie wymiaru sprawiedliwości, temat sądownictwa jest stale obecny w debacie publicznej. Zmiany, które są przeprowadzane, śmiało można nazwać radykalnymi. A to powoduje, że w mediach coraz częściej pojawiają się sędziowie, którzy nie tylko odpowiadają na pytania dziennikarzy, ale też sami inicjują pewne tematy w debacie publicznej. To z kolei wywołało zarzuty, że sędziowie dali się uwikłać w spór polityczny, w którym nie powinni brać udziału. Jednocześnie to minister sprawiedliwości, a więc czynny polityk, powołuje rzecznika dyscyplinarnego sędziów oraz jego zastępców. I nietrudno zauważyć, że sędziom wolno coraz mniej, jeśli chodzi o wyrażanie własnych poglądów. Gdzie więc leży granica, której sędziemu nie wolno przekroczyć? I czy to sędziowie się zradykalizowali, czy też to politycy próbują zasznurować im usta?
To trudne pytania i mam nadzieję, że w toku naszej rozmowy uda nam się zbliżyć do odpowiedzi. Na pewno występuje tutaj kwestia wolności wypowiedzi sędziów i konstytucyjnych, a także międzynarodowych gwarancji wynikających np. z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Jest także problem standardów dyscyplinarnych, które próbowano wdrażać po 2017 r. i związanych z funkcjonowaniem Izby Dyscyplinarnej SN, które niewątpliwie wiązały się z nasileniem represyjności wobec sędziów. Ale na pewno można o tym problemie rozmawiać także na kanwie orzecznictwa dyscyplinarnego sprzed 2017 r. Wówczas sprawa ta także nie była oczywista. Wreszcie istnieje mnóstwo wyzwań związanych nie tylko z kryzysem konstytucyjnym, lecz po prostu z przemianami komunikacji, postrzeganiem sądów i kształtowaniem kompetencji komunikacyjnych sędziów. U nas oczywiście bardzo mocno nakładają się one na wspomniany kryzys, ale wydaje mi się, że dyskusja o swobodzie wypowiedzi sędziów i jednocześnie o standardach komunikacji sędziowskiej i tak by nas czekała. Podejrzewam, że kiedy kryzys się zakończy, dyskusja o tym, gdzie przebiegają granice dopuszczalnych wypowiedzi sędziów, a gdzie mogą się oni swobodnie komunikować i gdzie powinni to robić, czeka nas wszystkich, a przede wszystkim samo środowisko sędziowskie. Trzeba bowiem jasno powiedzieć, że przemiany w społeczeństwie powodują, że nie będzie raczej powrotu do kultury milczenia sędziów, z jaką mieliśmy do czynienia wcześniej.
-
keyboard_arrow_right