Artykuł
Samorząd to nie fabryka dóbr konsumpcyjnych
Kilka lat temu napisałam, że nasz ustrój zmienia się bez zmiany konstytucji. Że z pozoru drobne zmiany przepisów doprowadzą do przekształceń ustrojowych, choć ustawa zasadnicza pozostanie nietknięta. Bez satysfakcji stwierdzam, że moje obawy były słuszne, a ten scenariusz się realizuje. Nie przewidziałam tylko tego, że zmiany przestaną być drobne.
O postępującej od lat centralizacji napisano już grube tomy. Wszyscy wiedzą, że proces ten nijak nie odpowiada przepisom, ale z różnym nasileniem był wdrażany przez kolejne siły polityczne sprawujące władzę w RP jako zgodny z partyjnym interesem politycznym. W ostatnich latach nabrał jednak alarmującego rozpędu, a także zdecydowanie ukierunkował się na finanse. Zaczęło się od dodawania zadań bez zapewniania ich finansowania oraz rozdawnictwa podwyżek wynagrodzeń bez adekwatnych zwiększeń subwencji. Potem przyszła obniżka PIT o punkt procentowy, zerowy PIT dla młodych, wreszcie Polski Ład, a teraz zapowiedź jego korekty i obniżki stawki podatku do 12 proc. To wszystko ciosy dla samorządów, przede wszystkim gminnych, dla których udział w dochodach z PIT stanowi zasadniczy element dochodów własnych.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right