Artykuł
Ukraińskie oddziały zamiast nauki zdalnej
Większość przebywających w Polsce ukraińskich uczniów chce się uczyć w rodzimym systemie edukacji. Robią to zdalnie, ale mogliby uczyć się w trybie stacjonarnym - w oddziałach międzynarodowych. To jednak kosztowne rozwiązanie
W polskich placówkach oświatowych uczy się ok. 200 tys. ukraińskich dzieci, w tym 140 tys. w podstawówkach, 40 tys. przedszkolach i ok. 20 tys. szkołach ponadpodstawowych. Co więcej, ok. 3 tys. nauczycieli z Ukrainy chce uczyć dzieci uchodźców. Jednak w polskim systemie oświatowym mogą być zatrudniani najwyżej jako pomoc nauczyciela. Z szacunków resortu edukacji wynika, że na terenie kraju może być dodatkowo 200, a nawet 300 tys. uczniów ukraińskich. Uczą się zdalnie, łącząc się z macierzystymi szkołami w Ukrainie. Mogliby odbywać zajęcia w trybie stacjonarnym, gdyby na terenie polskich szkół były tworzone oddziały międzynarodowe. W tym celu jest wymagana zgoda ukraińskiego ministerstwa edukacji, a także opinia naszego kuratorium i zgoda polskiego MEiN. Problem w tym, że przepisy nakładają obowiązek udzielania z budżetu dotacji na oddziały międzynarodowe. W praktyce polski rząd musiałby przejąć ciężar prowadzenia i finansowania ukraińskiej oświaty. Mógłby to być wydatek nie do udźwignięcia, szczególnie w sytuacji, gdy dla polskich uczniów od lat brakuje nauczycieli wspomagających czy pomocy psychologiczno-pedagogicznej. Z drugiej strony wiele szkół, którym grozi zamknięcie, dzięki zwiększonej liczbie uczniów mogłoby liczyć na dodatkowe wsparcie finansowe.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right