Pięć wskazówek, co zrobić ze ściekami, by uniknąć unijnych kar
Poprawa kontroli nad szambami to za mało. Nie wystarczy też wyłączenie niektórych obszarów z aglomeracji wodno-ściekowych, które nie spełniają wymogów dyrektywy UE. Potrzeba środków i sensownego planowania
Nad samorządami zawisło widmo gigantycznych kar za niewywiązanie się z unijnej dyrektywy z 21 maja 1991 r. dotyczącej oczyszczania ścieków komunalnych (Dz.Urz. 91/271/ EWG; dalej: dyrektywa ściekowa). Została ona wprawdzie implementowana do polskiego prawa, ale nie w pełni zrealizowana przez JST, choć teoretycznie powinno się to stać do 2015 r. (obowiązek realizowania dyrektywy JST miały od 2004 r., czyli od wejścia Polski do UE - red.). KE ma dość czekania i zdecydowała się na wniesienie sprawy przeciwko Polsce do Trybunału w Strasburgu. Jeśli trybunał przyzna jej rację (a jest to bardzo prawdopodobne), Polska będzie musiała zapłacić wysokie kary. A dokładniej, zapłacą je samorządy, które na swoim terenie nie zadbały o wypełnienie unijnego prawa, czyli nie doprowadziły do tego, by ścieki trafiały do oczyszczalni. Prawdopodobnie nie stanie się to od razu, tylko od 2027 r., bo taką datę proponuje rząd w najnowszym projekcie nowelizacji prawa wodnego. Na marginesie dodajmy, że według KE na 1587 aglometacji wodno-ściekowych w Polsce aż 1285 nie spełnia niektórych lub wszystkich wymogów dyrektywy ściekowej.