Artykuł
Wet za wet w Sądzie Najwyższym: nowi kwestionują starych
Sędzia SN powołany przez Radę Państwa PRL nie daje gwarancji niezawisłości. Stwierdziły to osoby, których status jako sędziów SN jest podważany, choć z zupełnie innych powodów
„Sąd Najwyższy uchylił postanowienie wydane przez sędziego Sądu Najwyższego powołanego przez Radę Państwa PRL, po zastosowaniu testu niezależności i niezawisłości, wypracowanego w wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE” - poinformowano na stronie internetowej SN.
Chodzi o postanowienie z 13 grudnia br. (sygn. akt II KZ 46/21), które stanowi kolejną odsłonę konfliktu, jaki od ponad dwóch lat trawi SN. Jego źródłem było powołanie przez prezydenta w latach 2018-2019 kilkudziesięciu osób na stanowiska sędziów SN, w tym m.in. obecnej I prezes SN Małgorzaty Manowskiej. Część środowiska prawniczego od początku kwestionowała prawidłowość procedury konkursowej, w jakiej wyłoniono przyszłych nowych sędziów SN. Głównym zarzutem było to, że procedura ta toczyła się przed obecną, złożoną z sędziów wybranych przez polityków, Krajową Radą Sądownictwa. W efekcie składy orzekające złożone z tzw. starych sędziów SN zaczęły uchylać orzeczenia wydawane przez tzw. nowych sędziów SN. Po raz pierwszy takie rozstrzygnięcie zapadło w Izbie Karnej we wrześniu br. (postanowienie z 16 września 2021 r., sygn. akt I KZ 29/21), o czym informowaliśmy jako pierwsi. Tymczasem w wydaniu grudniowego orzeczenia brali udział nowi sędziowie (Marek Siwek jako przewodniczący, Antoni Bojańczyk jako sprawozdawca i Igor Zgoliński), a kwestionuje się w nim niezależność zaliczanego do grona starych sędziów SN Marka Pietruszyńskiego. Wśród tych ostatnich orzeczenie to odbierane jest więc jako swego rodzaju odwet.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right