Artykuł
Estoński CIT 2.0. Atrakcyjniejszy, ale wciąż daleki od ideału
Polski Ład przewiduje istotne zmiany w konstrukcji tzw. estońskiego CIT. To reakcja na fiasko dotychczasowych rozwiązań, zbyt skomplikowanych, uciążliwych, a przez to mało atrakcyjnych
Część barier jednak pozostanie - wskazują eksperci.
Znaczące korekty
Ministerstwo Finansów zakładało rok temu, że kryteria spełni ok. 200 tys. z 219 tys. funkcjonujących spółek kapitałowych. W praktyce na estoński CIT przeszło zaledwie 337 firm.
Już w czerwcu br. resort przedstawił projekt zmian, które mają uatrakcyjnić to rozwiązanie. Informowaliśmy o nich w artykule „Estoński CIT szerzej dostępny” (DGP nr 115/2021). Ostatecznie zostały one włączone do Polskiego Ładu, czyli nowelizacji, która została uchwalona przez Sejm 1 października br., a teraz czeka na rozpatrzenie przez Senat
- Korekty są na tyle znaczące, że diametralnie zmieniamy naszą ocenę tego modelu. Uważamy, że tzw. podatek estoński może stać się bardzo atrakcyjną i w efekcie popularną formułą opodatkowania - mówi Grzegorz Szysz, doradca podatkowy i partner w Grant Thornton.
Kto skorzysta
Zdaniem Natalii Kamińskiej-Kubiak , menedżera i doradcy podatkowego w tej samej firmie, estoński CIT po zmianach może stać się korzystny np. dla deweloperów działających często w formie spółek, np. komandytowych, i zatrudniających pracowników. Ekspertka wskazuje, że spółka estońska może osiągać przychody ze sprzedaży mieszkań, lokali użytkowych i innych nieruchomości. Nie ma ograniczenia w tym zakresie i nie są to przychody pasywne.
Ponadto skoro estoński CIT wykluczy opodatkowanie podatkiem minimalnym, może to być rozwiązanie korzystne również dla firm z branży handlowej, w której rentowność bywa bardzo niska (poniżej 1 proc.).
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right