Tam, gdzie prostuje się poziomki
Wprowadzenie zażaleń poziomych, rozpoznawanych przez inny skład tego samego sądu, stworzyło mnóstwo wątpliwości co do tego, kiedy je stosować. Po dwóch latach trzeba je rozwiać ustawą
Przez lata zasadą było, że do rozpoznania zażalenia właściwym jest sąd drugiej instancji, a tzw. zażalenia poziome do innego składu tego samego sądu były stosowane w ograniczonym zakresie w postępowaniu odwoławczym. Jednak twórcy reformy sprzed dwóch lat doszli do wniosku, że dewolutywny charakter większości zażaleń sprzyja obstrukcji procesowej. Bo dzięki wędrówce akt z jednego sądu do drugiego przedłużało się postępowanie, co generowało koszty i obciążało sądy drugiej instancji kwestiami w rodzaju zwolnienia od kosztów czy przyznania pełnomocnika z urzędu.
Jednak stworzenie w nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego z 2019 r. (Dz.U. z 2019 r. poz. 1469) w art. 3941a obszernego katalogu zażaleń do innego składu sądu pierwszej instancji spowodowało, że część ekspertów zaczęła się zastanawiać, czy w takim razie zażalenie nadal można traktować jako środek odwoławczy (uznając kontrolę sądową w tej samej instancji za iluzoryczną). Jednak na gruncie tych przepisów powstały nie tylko spory doktrynalne, lecz także duże wątpliwości w orzecznictwie skutkujące wątpliwościami, który sąd i w jakim składzie ma rozpoznać dane zażalenie. To, w jakim składzie powinno być rozpoznane zażalenie w postępowaniu uproszczonym, czy który sąd jest właściwy do rozpoznania tego środka w postępowaniu zabezpieczającym.