Angielski w pracy? Tak, ale z umiarem
Firmy mogą wymagać stosowania języka obcego w szerokim zakresie. Ale nie powinny zakazywać używania polskiego i dyskryminować ze względu na narodowość
Pod koniec ubiegłego miesiąca związkowcy z LOT-u skierowali do Państwowej Inspekcji Pracy (PIP) zawiadomienie o złamaniu ustawy o języku polskim (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 672). Zarzucili pracodawcy eliminowanie ojczystej mowy w realizowanych zadaniach i projektach, szkoleniach, a nawet w rozmowach między członkami załóg.
Podobne wątpliwości może mieć wielu innych zatrudnionych, bo wymóg stosowania języków obcych dotyczy też wielu innych branż, np. finansowej, edukacyjnej, IT, międzynarodowych korporacji, outsourcingu usług biznesowych (m.in. call center). W praktyce firmy mogą wdrażać taki obowiązek w szerokim zakresie, ale - w razie zarzutów zatrudnionych - powinni móc to uzasadnić (np. międzynarodowym charakterem działalności). Trzeba pamiętać, że w języku polskim należy sporządzać umowy o pracę oraz dokumentację pracowniczą. Nie można też całkowicie zakazywać jego używania w firmie, w szczególności w prywatnych rozmowach między zatrudnionymi. Zdaniem ekspertów obowiązkowe stosowanie np. angielskiego nie zawsze da się uzasadnić wyłącznie tym, że szef lub przełożony są cudzoziemcami.