Artykuł
Sprawa (nie)polityczna
Nakaz wyzbycia się części biznesu - np, stacji telewizyjnej - byłby oczywiście niezgodny z konstytucją. W przypadku sieci aptek nie wprowadzono go przepisami ustawy, lecz za pomocą interpretacji i wykładni
Głośna - bo polityczna - sprawa poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji przypomniała mi sposób traktowania właścicieli aptek. Różnica jest taka, że w przypadku radiofonii i telewizji powstał plan wprowadzenia do ustawy sprzecznych z konstytucją przepisów zmuszających de facto właścicieli TVN do sprzedaży akcji spółki, która ją prowadzi, przy ograniczeniu grona potencjalnych nabywców - pod groźbą utraty koncesji. W przypadku prawa farmaceutycznego ustawodawca tak daleko nie poszedł, za to urzędnicy inspektoratu farmaceutycznego tak chcą te przepisy interpretować. Zdarzają się nawet sędziowie, którzy im na to pozwalają. Być może dlatego że sprawa nie jest polityczna, więc łatwiej zasłonić się pokrętną argumentacją.
Przypomnijmy historię
W 2004 r. (za rządów SLD-PSL), tuż przed przystąpieniem Polski do UE, w celu - jak argumentowano - ochrony polskiego rynku farmaceutycznego, wprowadzono do prawa farmaceutycznego przepis, zgodnie z którym zezwolenia na prowadzenie apteki „nie wydaje się, jeśli podmiot ubiegający się o zezwolenie prowadzi na terenie województwa więcej niż 1 proc. aptek ogólnodostępnych”.
Zgodnie z zasadą clara non sunt interpretanda (co jasne, nie wymaga interpretacji) jest oczywiste, że jeśli „podmiot ubiegający się o udzielenie zezwolenia, prowadzi na terenie województwa więcej niż 1 proc. aptek”, to mu się kolejnego zezwolenia „nie wydaje”. I jeśli takie zezwolenie „się wydało” po wejściu w życie ustawy, to zrobiono to z naruszeniem prawa, więc powinno zostać cofnięte.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right