Sine pennis volare hand facile est
Przypomnę, że pełnienie funkcji odbywa się w oparciu o mandat. Uzupełniające w tym zakresie jest pojęcie kadencji
Pisanie felietonów z częstotliwością miesięczną utrudnia mi bardzo ustosunkowanie się do bieżących problemów, które wymagają szybkiej reakcji. Tym różni się felietonista od komentatora. No cóż, powoduje to, że teksty felietonów miesięczników (tak określam piszących co miesiąc) nie mogą być jak piszących codzienników: „jak piorun jasny, prędki”. Nasze teksty częściej są „smutne jako pieśń stepowa”. Tak też jest w przypadku niniejszego felietonu, z którego będzie przebijał smutek, smutek splamionych tóg.
Ale zacznijmy od zupełnie innej kwestii i pytania: Czy pióra są ważne? Tak zadane pytanie ma utrudnioną odpowiedź ze względu na swoją wieloznaczność. Jeśli myślimy o piórze wiecznym, to chyba są coraz mniej ważne, choć otrzymany list z oryginalnym podpisem „kapiącym” atramentem a nie faksymilą nadaje pismu szczególny charakter, uhonorowując adresata. Tak jest teraz. Kiedyś pióra do pisania były ważne same w sobie, bo za ich pomocą się komunikowano.
A jeśli chodzi o pióra ptaka? Wydaje się, że ważne są też dlatego, że mogą one dzięki nim latać, a bez nich jest to co najmniej trudne. To też jednak nie jest do końca prawdą. Można mieć pióra i być nielotem. Nie sięgajmy do naszej zwykłej kury - bo ona cokolwiek przeleci - ale może warto przypomnieć sobie historię Dodo, symbolu Mauritiusa. Ta wspaniała, rajska wyspa, którą uwielbiam, była miejscem, gdzie w