Urzędnik powinien zadzwonić, zanim pozwie
Niedopuszczalna jest praktyka, gdy urząd nie stara się skontaktować z dłużnikiem, lecz od razu kieruje przeciwko niemu powództwo. W wielu przypadkach sporu sądowego można by uniknąć
Uznał tak Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie. Postanowienie jest nieprawomocne, ale zdaniem ekspertów, jeśli ta linia - w ich ocenie słuszna - się przyjmie, wiele urzędów czeka prawdziwa rewolucja. Bo sankcja za brak próby skontaktowania się z dłużnikiem jest nie byle jaka: to oddalenie wniosku o koszty procesu.
Niecne postępowanie
Praktyka instytucji samorządowych w wielu dużych miastach jest taka, że wysyła się obywatelowi informację, ile powinien zapłacić (np. za użytkowanie wieczyste). Jeśli człowiek tego nie zrobi (bo np. nie otrzyma listu do rąk własnych albo zapomni o sprawie), po kilku latach organ występuje z wnioskiem o wydanie nakazu zapłaty. Sprawa najczęściej kończy się tak, że obywatel płaci - nie tylko należność główną, lecz także odsetki i koszty procesu. Tym samym cała sprawa kosztuje przeciętnego Kowalskiego co najmniej kilkaset złotych, a najczęściej kilka tysięcy więcej.