Artykuł
Dekada równania do średniej unijnej
Europieniądze trafią przede wszystkim na nasze potrzeby rozwojowe. Na kolej, drogi, transport publiczny, innowacje, cyfryzację, ochronę środowiska, energetykę - mówi wiceminister funduszy i polityki regionalnej Małgorzata Jarosińska-Jedynak
fot. Wojtek Górski
Małgorzata Jarosińska-Jedynak, wiceminister funduszy
Jeszcze przed chwilą rząd planował odciąć Warszawę i okalające ją dziewięć powiatów od eurofunduszy z regionalnego programu dla Mazowsza i umożliwić jej korzystanie tylko z „koperty” w ramach programów krajowych, nadzorowanych przez rząd. Z projektu nowej Umowy Partnerstwa wynika, że z tych planów zrezygnowano, a region stołeczny będzie mógł w dalszym ciągu korzystać z eurofunduszy regionalnych i centralnych. Skąd ta zmiana planów?
Rozwiązanie, które planowaliśmy, byłoby naturalne dla regionu stołecznego, bo ten obszar i tak w największej części korzysta z krajowych programów operacyjnych, a nie z regionalnego. Według naszych wyliczeń inwestycje finansowane z UE na terenie Warszawy i dziewięciu ościennych powiatów w 85 proc. wspierane są z programów krajowych, a w 15 proc. z regionalnego. W samej Warszawie jest to odpowiednio 90 i 10 proc. Region mazowiecki stołeczny z racji wysokiego poziomu rozwoju ma zagwarantowaną stosunkowo niewielką kwotę - 157 mln euro w cenach bieżących. Przy całej puli dla Polski to nie są ogromne pieniądze. Po rozmowach z samorządowcami uznaliśmy jednak, że pozostanie tak, jak było do tej pory. Około 45 mln euro zostało przeniesione do programów krajowych, na inwestycje, które swoim oddziaływaniem będą miały wpływ na Warszawę i dziewięć okalających ją powiatów - czyli np. drogi, szerokopasmowy internet czy działania B + R. Reszta, czyli 112 mln euro, będzie w programie regionalnym. Przyjęliśmy więc argumenty drugiej strony i postanowiliśmy zostać przy dotychczasowym rozwiązaniu.
-
keyboard_arrow_right