Artykuł
komentarz
Sądowe ofiary koronawirusa
Coraz więcej osób ma problemy z sądowymi terminami. Trudno się temu dziwić, bo na jakich zasadach je przedłużano, nie byli w stanie wyjaśnić nawet twórcy koronawirusowych specustaw.
A piszę o tym teraz, gdyż w takiej właśnie sytuacji znalazł się pewien jegomość skazany za groźbę karalną. Uzasadnienie wyroku sądu odwoławczego doręczono mu 23 marca 2020 r. – czyli w samym szczycie koronawirusowej paniki. Mężczyzna wniósł kasację 31 lipca 2020 r. – czyli gdy sytuacja trochę się uspokoiła. Ale sędzia sądu okręgowego odmówił przyjęcia kasacji, stwierdzając, że została ona złożona po terminie. Skazany złożył zażalenie na to zarządzenie do Sądu Najwyższego. Ten zaś - postanowieniem z 10 listopada 2020 r. (sygn. IV KZ 56/20) – zarządzenie utrzymał w mocy.
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right
-
keyboard_arrow_right