pensje
Rządowy spór o płacę minimalną
Ministerstwo Pracy, po krytyce ze strony innych resortów, wyrzuciło wynagrodzenie zasadnicze ze swojego projektu. Tyle że to pozory. Kroczący model wyłączania dodatków i premii z najniższej dopuszczalnej pensji ma bowiem ten sam efekt co zapisanie, że wynagrodzenie zasadnicze pracownika ma być co najmniej równe płacy minimalnej
„Minimalne wynagrodzenie za pracę będzie kategorią jednoskładnikową, a zaproponowany etapowy sposób wyłączenia poszczególnych składników z zakresu minimalnego wynagrodzenia jedynie odracza w czasie konieczność poniesienia dodatkowych obciążeń” – takie stwierdzenia padają w najnowszych uwagach Ministerstwa Finansów do projektu nowej ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę.
Projekt ten, przygotowany przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS), stanowi częściowe wdrożenie dyrektywy UE 2022/2041 w sprawie adekwatnych wynagrodzeń minimalnych (w pozostałym zakresie jej implementację przewiduje projekt ustawy o układach zbiorowych pracy i porozumieniach zbiorowych, nad którym również pracuje MRPiPS).
Dyrektywę tę Polska powinna była wdrożyć do swojego prawa do ubiegłego piątku, 15 listopada. Tak się jednak nie stało. Wpływ na to ma m.in. uzupełnienie projektu o zmiany, które nie stanowią transpozycji dyrektywy – a zwłaszcza rozwiązanie, na mocy którego wynagrodzenie zasadnicze pracownika miałoby być co najmniej równe płacy minimalnej, i rządowy spór wokół jego wprowadzenia.