Wyszukaj po identyfikatorze keyboard_arrow_down
Wyszukiwanie po identyfikatorze Zamknij close
ZAMKNIJ close
account_circle Jesteś zalogowany jako:
ZAMKNIJ close
Powiadomienia
keyboard_arrow_up keyboard_arrow_down znajdź
removeA addA insert_drive_fileWEksportuj printDrukuj assignment add Do schowka
comment

Artykuł

Data publikacji: 2024-08-22

Wobec pracownika można wyciągnąć konsekwencje nawet za wpis na zamkniętej grupie

Wbrew powszechnemu przekonaniu każda aktywność w mediach społecznościowych może mieć charakter publiczny. Pracodawca może zatem sprawdzać, co publikują zatrudnione u niego osoby

Media społecznościowe pozwalają adresować treści do szerszego grona osób, a nawet upubliczniać je w taki sposób, aby mogły trafić do nieograniczonej liczby odbiorców. Dobry przykład stanowią tzw. virale. Zjawisko to pokazuje, że autor lub inna osoba publikująca dane treści częściowo tracą nad nimi kontrolę w momencie, gdy trafiają one do internetu. Nawet usunięcie postu, zdjęcia lub filmu nie gwarantuje całkowitego wyeliminowania go z obiegu.

W ostatnim czasie bardzo wiele virali miało związek z zatrudnieniem, zaczynając od oferty o pracę, w której jednym z wymogów było regularne korzystanie z sauny, przez wzorową postawę właściciela marki paluszków Beskidzkich wobec pracowników w obliczu pożaru zakładu pracy, a na tzw. aferze stanikowej kończąc. Nowoczesny pracodawca powinien zdawać sobie sprawę z tego, że to, co jego pracownicy publikują w mediach społecznościowych, może mieć ogromny wpływ na jego pozycję rynkową. Czy jednak ograniczanie ewentualnej aktywności na portalach społecznościowych nie byłoby zbyt dużą ingerencją w strefę prywatną pracownika i czy pracodawca ma jakieś narzędzia, aby tym zarządzać?

close POTRZEBUJESZ POMOCY?
Konsultanci pracują od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 17:00