Artykuł
opinia
Paliwowe szanse na ukraińskim rynku
Ostatnie dwa lata są okresem najbardziej intensywnych w historii Polski i Ukrainy relacji w branży paliwowej. To efekt utraty przez Ukrainę dotychczasowych źródeł dostaw paliw. Przed 2022 r. granica z Polską była praktycznie niewykorzystywana. Paliwo Orlenu trafiało na Ukrainę, ale nie z Płocka, lecz z należącej do Orlenu litewskiej rafinerii w Możejkach. Była to konsekwencja opłacalnej logistyki; dostawy koleją przez Białoruś ze względu na identyczny rozstaw szyn nie wymagały przeładunku na granicy. W ten sposób na Ukrainę trafiał 1 mln t paliw rocznie, co stanowiło 10 proc. zapotrzebowania. Traktowano je zresztą wyjątkowo. Produkcja Orlenu cieszyła się opinią najwyższej jakościowo, a sieci takie jak azerbejdżański SOCAR budowały na jej sprzedaży pozycję marek premium. Przed rosyjską inwazją myślano również o ekspansji na rynek detaliczny. O wizycie prezesa Orlenu Daniela Obajtka i propozycji zakupu państwowej sieci Ukrnafta w 2021 r. informowały ukraińskie media. Pierwsze stacje otworzył tam również