Artykuł
Nie bójmy się rynku w zdrowiu
Publiczny system opieki zdrowotnej to dziurawe wiadro – ile byś tam nie wlał pieniędzy, i tak wyciekną
Z Łukaszem Jasińskim rozmawia Sebastian Stodolak
Dlaczego z polską ochroną zdrowia jest tak źle? W większości rankingów jesteśmy w ogonie krajów rozwiniętych.
![](https://webp-konwerter.infor.pl/eyJmIjoiaHR0cHM6Ly9nLmluZm9yLnB/sL3AvX2ZpbGVzLzM4MjE4MDAwLzAwMT/MwMWVlLTA0YTUtNGFjMy04M2ExLWFjN/jJjYzA1OTI3MC0zODIxNzU0Ny5qcGcifQ.jpg)
Łukasz Jasiński, ekonomista, adiunkt w Katedrze Polityki Gospodarczej i Regionalnej UMCS. Autor m.in. książki „Markets vs Public Health Systems: Perspectives from the Austrian School of Economics”
Łukasz Jasiński, ekonomista, adiunkt w Katedrze Polityki Gospodarczej i Regionalnej UMCS. Autor m.in. książki „Markets vs Public Health Systems: Perspectives from the Austrian School of Economics”
Pierwszą z przyczyn identyfikowanych przez ekspertów jest to, że mamy dominację sektora publicznego w połączeniu z relatywnie niskimi nakładami. Mówi się, że skoro państwo bierze na siebie ciężar ochrony zdrowia, to nakłady powinny być wyższe. Według danych OECD w Polsce wynoszą one ponad 6,5 proc. PKB, z czego wydatki publiczne stanowią ok. 5 proc. Mówi się, że te ostatnie należy zwiększyć do 7 proc. PKB.
I trzeba?
Nie jestem przekonany. Weźmy raport Euro Health Consumer Index z 2019 r., który ocenia europejskie systemy ochrony zdrowia pod kątem m.in. dostępności świadczeń medycznych. Bierze się pod uwagę dostęp do specjalisty i czas oczekiwania na tomografię komputerową, planowany zabieg operacyjny czy leczenie nowotworu. Łącznie można dostać w każdej kategorii maksymalnie 225 pkt. W Polsce nakłady publiczne na ochronę zdrowie przekładały się w 2018 r. na dostępność świadczeń na poziomie 61 proc. Nie jest to świetny wynik, bo powinniśmy celować w 75–80 proc., ale nie jest też tragiczny. Natomiast interesujące jest porównanie z innymi państwami. Wielka Brytania wydawała w 2018 r. aż 7,5 proc. PKB na zdrowie, a dostępność usług medycznych była na poziomie zaledwie 44 proc. Hiszpania przeznaczała 6,2 proc. PKB, a dostępność wyniosła 50 proc. Szwecja wydawała 9,3 proc. PKB, również osiągając 50 proc. Norwegia wydawała 8,7 proc. PKB, a dostępność usług była taka jak u nas.