opinia
Banki padają ofiarą dewizy Kwinto, czyli „bo tam są pieniądze!”
Obiecywałem sobie, że nie będę już pisał ani o kredytach frankowych, ani o kredytach w ogóle. A jednak opinie podważające rzetelność oraz wiarygodność wskaźnika referencyjnego WIBOR wywołały mnie do tablicy. Wszak próby jego kwestionowania są podyktowane wyłącznie chęcią uwolnienia się od zobowiązania kredytowego, stosując znaną i niestety sprawdzoną metodę frankowiczów: „nic nie wiedziałem, nic nie słyszałem, za nic nie odpowiadam”.
W toku publicznej dyskusji powstało wiele niejasności oraz nadinterpretacji, m.in. związanych z postanowieniem Sądu Okręgowego w Katowicach z listopada 2022 r., o zabezpieczeniu spłaty kredytu hipotecznego udzielonego w złotówkach przez ING (ostatecznie usuniętym przez ten sąd z obrotu prawnego). Dwaj kolejni sędziowie, niezależnie od siebie, zdecydowali o wyrzuceniu wskaźnika WIBOR z umów kredytów hipotecznych udzielonych przez Alior Bank i BNP Paribas, jako zabezpieczenia na czas trwania właściwych procesów.
Te dosyć kuriozalne postanowienia uruchomiły akcję propagandową zaprawionych w bojach frankowych kancelarii prawnych, pod nośnymi hasłami: „Anuluj WIBOR w swojej umowie!” lub „Unieważniamy klauzule o zmiennej stopie WIBOR w Twojej umowie kredytowej”. Po fali pozwów (jest ich teraz w sądach ponad 110 tys.) związanych z próbami unieważniania kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich, jesteśmy w przededniu jeszcze większej katastrofy, związanej z kwestionowaniem WIBOR-u i unieważnianiem umów w złotych. Czyli idziemy drogą podważenia podstaw finansowych niemal wszystkich kredytów na polskim