Milan Kundera, czyli obsesja kontroli
Kiedy wspominam młodego siebie, nie czuję entuzjazmu ani lirycznej nostalgii. Nie chciałbym nigdy spotkać tego kretyna, którym wtedy byłem – przyznał
„Mimo że to bezdyskusyjnie dwaj najbardziej znani czescy pisarze XX stulecia” – pisze o Bohumilu Hrabalu i Milanie Kunderze Michał Tabaczyński w świetnym zbiorze wędrownych esejów o Morawach („Święto nieważkości. Morawy”, Czarne 2023) – „większości czytelników umyka jeden banalny fakt biograficzny: obaj arcyprascy przecież prozaicy urodzili się w Brnie. To Brno wydało na świat – i później: wydało Pradze, oddało zupełnie za darmo – tych dwóch gigantów małego języka. Tego morawskiego narzecza (na rzecz praskiej czeszczyzny)? Można i tak to ująć”.
Gdy wysłuchać nielicznych nagrań głosu Milana Kundery – a można to uczynić choćby w dostępnym na HBO Max filmie dokumentalnym „Milan Kundera. Od żartu do nieistotności” (Czechy 2021, reż. Miloš Šmídmajer) – uważne i cokolwiek wytrenowane ucho wychwyci w czeszczyźnie pisarza morawskie nuty: pewną niespieszność, staranną wymowę końcówek wyrazów, krótszy iloczas. Mimo to, jak stwierdza Tabaczyński, „rodzinne miasto nie pojawia się niemal w pisaniu Kundery, a dokładniej – już się nie pojawia. A jeszcze dokładniej: pojawiło się, było, ale zniknęło. Zostało z tego dzieła wygumkowane”. Stało się to następująco: prozatorski debiut Kundery, „Śmieszne miłości”, ukazywał się w latach 1963–1968 w trzech częściach, w postaci cienkich zeszytów-broszurek. W