Artykuł
Cyberpolityka
Gdy ptaszek zawodzi, do gry wchodzi mamut
Twitter w ciągu ostatnich lat stał się ważną platformą opiniotwórczą, umożliwiającą komunikację wielu środowiskom. Nieprzewidywalne nowe władze sprawiły, że nad tym medium gromadzą się czarne chmury. Wielu użytkowników obawia się o stabilność i sceptycznie patrzy na zmiany. Jakie? Na przykład ryzyko systemowego promowania tych, którzy mają płatne subskrypcje, i wygaszanie tych, którzy nie płacą. Ludzie na całym świecie zaczynają się zabezpieczać. Robią to nogami. Migracja idzie w stronę Mastodona. Jego twórca Eugen Rochko już doczekał się artykułu i wywiadu w tygodniku „Time”. Mówił tam, że Mastodon w istocie umożliwia demokratyzację debaty społecznej. Fala idzie do przodu, a liczba użytkowników przekroczyła 6 mln. Sekretem odporności ma być prawdziwa decentralizacja.
Ilość w jakość
Dzięki działaniom Sprzedawcy Samochodów do Mastodona płyną eksperci z różnych dziedzin, naukowcy, za nimi także dziennikarze; idą ludzie o różnych profilach i oczekiwaniach. Niektórzy chcą mieć platformę komunikacyjną, inni być na bieżąco z wydarzeniami w branży. Dotychczas tę funkcję spełniał Twitter. Symptomatyczne jest to, że jako pierwsze ryzyko dla tej platformy odnotowały środowiska deweloperskie, programistów, informatyków. A oni wiedzą, jak zarządza się procesami. Widzą zagrożenia, gdy system technologiczny może ulec implozji i pójść na dno. Dlatego próbują się „ratować” i migrować do nowego medium.