Na chwałę gospodarki
Zaraz po tym, jak na Zachodzie wynaleziono konsumpcjonizm, nauczono się konsumować święta Bożego Narodzenia
Królowa Wiktoria, jej mąż książę Albert von Sachsen-Coburg und Gotha oraz ich dzieci przy świątecznej choince. Rysunek z 1848 r.
Europejska gospodarka, przytłoczona pesymistycznymi perspektywami, oczekuje nadejścia Bożego Narodzenia jak zbawienia. Żaden inny okres roku nie przynosi bowiem takiego wzrostu konsumpcji, która napędza ekonomiczny rozwój. Ludzie głębiej sięgają do portfeli, żeby kupować prezenty oraz sprawiać sobie przyjemności.
W tym roku na święta, według szacunków niemieckiej Statisty, Brytyjczycy wydadzą 88 mld funtów (ok. 106 mld euro). I wyprzedzą coraz bardziej oszczędnych Niemców – 88 mld euro, Francuzów – 74,8 mld i Włochów – 44,5 mld euro.
Jeśliby dodać do siebie te kwoty, to otrzymujemy połowę sumy, jaką – według raportu Mario Draghiego – UE powinna rocznie przeznaczać na inwestycje, chcąc sprostać konkurencji USA oraz Chin. Stary Kontynent nadal jest bogaty. To, że ludzie lubią sobie dawać prezenty, niegdyś pomagało pomnażać majątek. Dziś odpowiednie użycie go dawałoby szansę sprostania nowym czasom.
Prawo do prezentów
Zwyczaj dawania sobie czegoś cennego lub sprawiającego radość jest naturalnym elementem funkcjonowania społeczności. „Poprzez obdarowywanie prezentami ludzie budują wzajemne relacje. Więzy zaufania, wiary i zależności towarzyszą nam przez całe życie. Prezenty mogą tworzyć i utrzymywać: hierarchie statusu, podkreślać wyjątkowość sytuacji, wpływać na socjalizację dzieci poprzez wprowadzanie ich w społeczne role” – pisze w opracowaniu „Obdarowywanie prezentami jako proces społeczny” Joanna Tkaczyk.
W średniowiecznej Europie powiązano tę czynność z opowieścią o przybyciu do Betlejem Trzech Króli z podarkami dla Jezusa. To sprawiło, że w dni między Bożym Narodzeniem a nowym rokiem ludzie poczuli się zobowiązani do ofiarowania sobie czegoś nawzajem. Natomiast dla dzieci bezcennym świętym okazał się, wyznaczony przez Kościół na ich patrona, biskup starożytnej Miry – Mikołaj. Wprawdzie pierwsze źródła pisane zaczęły wspominać o jego istnieniu ponad 200 lat po tym, jak opuścił ten padół, lecz według legend był on osobą odznaczająca się dobrocią, uwielbiającą pomagać ubogim.