Artykuł
Jak się robi politykę przemysłową
Istnieją branże o znaczeniu dla kapitalizmu – by tak rzec – kapitalnym. A jedną z nich jest przemysł stoczniowy. Bo tak się składa, że kto rządzi produkcją statków, ten albo już sprawuje kontrolę nad światowym handlem, albo się do tej roli szykuje.
Jednak najpierw wycieczka w przeszłość. Jest XIX w. – i jakie państwo jest globalnym supermocarstwem? Oczywiście Wielka Brytania, która rządzi także na morzach. Około 80 proc. światowej produkcji stoczniowej przypada na Zjednoczone Królestwo. Lata 40. i 50. XX w. to czas rodzącego się już Pax Americana. Także w tym przypadku produkcja statków jest tego panowania dominującym sygnałem – amerykański przemysł stoczniowy odpowiada za więcej niż 80 proc. całego globalnego rynku. Potem mamy ofensywę azjatyckich tygrysów – od lat 60. do 90. XX w. o palmę pierwszeństwa walczy Japonia, potem na przemysł stoczniowy stawia Korea, a następnie, z sukcesem, chiński smok. Udział chińskich stoczni w globalnym przemyśle stoczniowym rośnie z ok. 10 proc. w 1998 r. do niemal 60 proc. dziś.