Artykuł
Zapanować nad emocjami
Dziś, kiedy mamy do czynienia z tak silną dominacją mediów społecznościowych, strategia państwowa łatwo pada ofiarą zideologizowanych stanowisk
Kazimierz Ujazdowski, senator Trzeciej Drogi, polityk, prawnik
Do Kazimierza Ujazdowskiego, polityka i prawnika z dorobkiem naukowym, wysłałem list z okazji Święta Niepodległości. „Czy to jednak nie jest przejaw kryzysu wieku średniego – to zajmowanie się myślą, mową i uczynkiem pisarza politycznego dawno zmarłego, Adolfa Bocheńskiego. Nikt nie zaprzeczy – umysł ciekawy, pióro bardzo dobre. Tyle że zajmował się Polską, która odeszła w 1939 r., a umarł, zanim nadeszła powojenna Polska. I na koniec zostawiam najlepsze – Bocheński był konserwatystą, czyli owinął się flagą ruchu, który już za jego czasów miał opinię niespecjalnie przyszłościowego. I jeszcze – wywodził się z ziemiaństwa, grupy, która znikła niczym tury. Czemu poświęcił pan Bocheńskiemu książkę? Nie ma tematów dla polityków mniej antykwarycznych, bardziej, by tak powiedzieć oględnie, żywych? Z nadzieją na rozmowę...”.
Z Kazimierzem Ujazdowskim rozmawia Jan Wróbel
A więc kryzys wieku średniego?
W moim przypadku? Ta książka to tylko wyraz stałego zainteresowania naraz dwiema sferami: realną polityką oraz historią, myślą polityczną i prawem konstytucyjnym. Nie jest to moja cicha ucieczka od rzeczywistości, analizowanie dawnych tekstów może mieć sens.
Inspirujący zwolennik dyktatury Piłsudskiego? No, naprawdę...
Bocheński pisał w czasach sanacji oraz popierał ją, gdyż uważał, że przywraca silną władzę. A taką władzę uważał za niezbędną do prowadzenia dobrej polityki zagranicznej. Bez piłsudczyków takiej władzy by nie było ani nie byłoby szansy na ukształtowanie się polityki zagranicznej w wymiarze strategicznym. Bocheński był konsekwentnym przeciwnikiem konstytucji marcowej z 1921 r. i obalenie jej przez zamach majowy traktował jako uzdrowienie niestabilnej demokracji parlamentarnej. Jako akt uzdrowienia państwa. Kiedy jednak piłsudczycy przystąpili do rozprawy z opozycją i podjęli działania wymierzone w to, co Bocheński uznawał za cywilizowany model ustrojowy – prawa opozycji, praworządność, niezależność sądownictwa – opowiedział się przeciwko tym działaniom. I przyzna pan, że te jego rozterki nie są antykwaryczne. Założenie stabilności i ciągłości polskiej polityki zagranicznej jest tutaj najważniejsze, bo można powiedzieć, że to jest założenie oczywiste.