Artykuł
Stajemy się bogatym domem starców
Polska przechodzi przyspieszony kurs bycia krajem imigracyjnym. Napływ cudzoziemców nie może być jednak jedynym narzędziem amortyzowania wpływu depopulacji na rynek pracy
Pamplona w Hiszpanii
Z Andrzejem Kubisiakiem rozmawia Nikodem Chinowski
Na ile wiarygodne są prognozy GUS i ONZ mówiące o tym, że populacja Polski weszła na mocno opadającą krzywą?
Prognozy demograficzne mają to do siebie, że w perspektywie mniej więcej jednego pokolenia, czyli na ok. 30 lat do przodu, jesteśmy w stanie w miarę dokładnie przewidzieć, co się wydarzy. Możemy więc być pewni, że dzisiejsze prognozy na lata 40. i 50. się zmaterializują. Patrząc na obecną piramidę wieku naszej populacji i na to, ile potencjalnych matek i ojców będziemy mieli za 20–30 lat, jesteśmy w stanie dość dokładnie przewidywać wskaźnik dzietności. Drugi kluczowy element, czyli liczbę zgonów, też możemy w miarę dokładnie określić, bo wiemy, ile mamy osób w danych kohortach wiekowych i jaka jest przewidywana długość życia. Istnieją oczywiście czarne łabędzie, czyli zdarzenia kompletnie nieoczekiwane – w ostatnich latach mieliśmy choćby pandemię COVID-19 czy masową migrację do Polski z Ukrainy i oba te zdarzenia dość wyraźnie wpłynęły na wyliczenia demograficzne w perspektywie kolejnych pokoleń – ale co do zasady kierunek zmian, z którymi przyjdzie nam się mierzyć, jest dobrze znany i nieodwracalny.
Masowa migracja do Polski zaburzyła prognozy sprzed lat?
ONZ w swoich prognozach stara się ten czynnik uwzględniać, GUS też. To jest jeden z tych trudniejszych wątków w przewidywaniach demograficznych, bo coś trzeba założyć, a z drugiej strony występuje relatywnie duża niepewność co do tego, jak to się będzie kształtować. W prognozach sprzed 10 czy 20 lat nikt nie zakładał tak dużego napływu uchodźczyń i dzieci z Ukrainy, jakiego doświadczyliśmy w latach 2022–2023. Napływ ukraińskich dzieci nie tylko zaburza bieżące wyliczenia, lecz także rezonuje na kolejne pokolenia. Ze zmieniającym się nasileniem oglądamy też od lat napływ do Polski migrantów z